Kafejka i lęki

Siedzę w kafejce, pijąc drugą kawę. Ciekawe, czy to się zakończy jakimś zawałem serca. Siedziała tu jakaś śliczna, młoda dziewczyn, z psem. Przypominała mi NB (narkotyk-B). Eh, popatrzeć sobie mogę. Ona na mnie oczywiście nie zwróciła uwagi.

Wczoraj ćwiczyłem, grałem, w sumie przez jakichś 6 godzin. Bo najpierw ćwiczyłem trochę z dobrymi graczami, potem miałem swój trening, a potem, wieczorem, grałem. Na koniec musiałem przerwać bo mi pot kapał z  butów i boisko robiło się przez to za śliskie. Zmieniłem wprawdzie dwa razy koszulkę, wycisnąłem spodenki, ale nie zmieniłem skarpetek. Wczoraj wilgotność dochodziła pewnie do 85%, więc raczej nic tak szybko nie wysycha, nie paruje. Wieczorem, w łóżku, starałem się nie podkurczać nóg, bo groziło to skurczem. Takie życie. Lubię się tak wyszaleć, to pomaga zapomnieć.
Najważniejsze, żeby nie dostać kontuzji.

Oddałem samochód do warsztatu, mają zrobić obowiązkowy przegląd, bo inaczej, to nie mogę go sprzedać. Oczywiście się stresuję. Czym? że to dużo będzie kosztowało, bo coś trzeba naprawić, że wykryją jakąś bardzo drogą i czasochłonną usterkę?
Moja głowa zawsze się czymś stresuje.

Siedzę tu, bo wiem, że gdy pójdę do domu to czeka tam znowu lęk. Wypełznie z jakiegoś rogu i zacznie mnie dusić. Tu, w kafejce, jakoś go nie ma. Chyba, że pomyślę o powrocie do domu?

Komentarze

  1. Też miewałam czasy, kiedy wolałam nie wracać do domu. Po prostu. W miejscu, gdzie byli inni ludzie, gdzie mogłam pić kawę w spokoju, biernie oglądając świat - tam czułam się dobrze. W domu jakoś człowieka wszystkie problemy dopadają. A to normalne, że czasem chce się uciec od problemów, najzwyczajniej w świecie.
    Zapraszam do mnie na coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że u mnie to nie tylko kwestia dopadania problemów. Stany lękowe miewam też w innych sytuacjach. Dom jest w pewnym sensie najgorszy. Czasami gruchnie gołębi mnie wkurza, czy niepokoi, bo kojarzy mi się z przeszłością, tak zwane flash-backs.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gruchanie gołębi, nie "gruchnie", choć może chętnie bym je gruchnął :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!