Za krótkie życie

Piję kawę, spać mi się chce, znowu się wcześnie obudziłem, 4.30? Pewnie się jakieś ptaszysko darło, kto to tam wie. Byłem na korcie, co mi może trochę humor poprawiło, bo w domu się dusiłem. To w pewnym sensie zabawne, bo wiem, że to lęki mnie duszą. Mimo tego coś tam zrobiłem, to znaczy, zacząłem się pakować.

Nie wiem, czy się nie wybrać na surf, choć nad morze z godzinę drogi i coś mi się nie chce. Ostatnio mam zacięcie na punkcie paletek. Myślę, że coś się tam poprawiłem, bo oglądałem swoje nagranie z teraz i z początku roku.

Nadal nie mam kontaktu z NB (narkotyk B), myślę, że tak lepiej. Za dużo bezsensownego miotania się z emocjami, życie jest za krótkie na to. To znaczy, na taki eksperyment emocjonalny z samym sobą, bo NB chce mnie zapakować do friendzone, gdzie ja nie mam zamiaru się męczyć :P

Komentarze

  1. Uciekaj od tego friendzone tak daleko jak możesz. Nikt nie chce tam wylądować, w zupełnie martwym punkcie, nie mogąc pozwolić sobie na czucie czegoś więcej, ale i na ruszenie ze swoim życiem też nie.
    F jak Friendzone. Tak chyba to zrobię. Podsunąłeś mi pomysł, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet mi nie mówi o tej F-Friendzone :P Ale fakt, masz pomysł na literkę, dotyczy to na pewno sporej ilości osobników obojga płci :D
    Friendzone, czyli no-f.. zone ;) Wtedy trzeba walić młotkiem po emocjach, udawać, że wszystko jest ok :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!