Znowu emocje i logika

Coś jestem dzisiaj do tyłu, nawet nie wiem dlaczego. Może zmęczenie, bo spałem przy otwartych drzwiach balkonu? Tu w nocy zawsze jakieś zwierzę jakoś tam hałasuje. W sumie, to lubię zasypiać przy cykaniu świerszczy, czy co to jest. Tyle, że czasami mordę wydrze jakiś ptak, czy oposy hałasują. Te ostatnie to zeżarły w nocy jeden z kwiatków, który współmieszkaniec dostał na urodziny, kaktusa w dodatku. Drugiego obgryzły. Trzeci, ten największy, najwidoczniej im nie podszedł, bo dalej stoi.

W każdym razie, to muszę załatwiać parę rzeczy, jak przegląd techniczny samochodu, zrobić zdjęcia do ogłoszenia.
Dlaczego mnie to tak stresuje? Może dlatego, że większość rzeczy, które muszę robić, mnie stresuje. Z drugiej strony, to jakoś sobie radzę. Zawalam parę rzeczy, ale ciągle żyję.
- Co to za życie - mówi mi głos w głowie, ten który zawsze narzeka.
W każdym razie, to dzisiaj czuję jakoś smutek. Ciekawe.

Nie mam ochoty na ten smutek, czy frustrację. Byłem na siłowni, ale krótko, bo mam zakwasy i w ogóle.
- Jak nie czuć  tego smutku? - pytam sam siebie. - Czy można to wytrenować?
Myślę, że w jakimś tam stopniu pewnie tak.
W każdym razie, gdy mnie teraz łapie niemoc, to często staram się po protu robić swoje i tyle. Wiem, że jakoś tam będzie. Moja logika wie o tym, moje emocje nie za bardzo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!