Emocje i logika, po raz któryś.

Praca, po pracy przeważnie paletki, albo ścianka, pomiędzy siedzenie na internecie, czytanie wiadomości i oglądanie głupot. To w sumie prostsze, niż nie robienie niczego, to znaczy, próby robienia czegoś, gdy lęki duszą.
W pracy nawet jakoś da się wytrzymać. Wczoraj było za to ciekawiej, w domu, bo oddawałem lodówkę za darmo, bo mam jeszcze jedną.
Zabierałem się za to ogłoszenie, ale wziąłem wreszcie. Może dlatego, że Blondi, kumpelka, potrafiła w ciągu paru godzin wyczyścić swoją motorynkę i wrzucić ją w internet. Ja bym pewnie tygodni na to potrzebował.
W każdym razie, to wrzuciłem, prawie, że zapomniałem. Jak godzinie czy dwóch spojrzałem, to zgłosiło się chyba z 8 osób. Jedna z nich miała wpaść za godzinę.
To było w sumie zabawne, obserwowanie, jak się moja głowa niepokoi, moje emocje. Siedziałem sobie na fotelu przy biurku, chyba jedynym wygodnym krześle w całym domu i czekałem. Nawet już buty założyłem. Czułem drobniutkie igiełki na skórze. Niepokój. Nie przejmowałem się tym za bardzo, bo to znam. Po prostu się zastanawiałem jak to się dzieje, że czuję taki niepokój. Logika mówiła -- po prostu oddajesz komuś lodówkę.
Emocje za to pokazywały mi, że nie wiadomo, co może się stać. Może ktoś da mi w łeb, bo lodówka w piwnicy, może ktoś jej nie będzie chciał. Wiedziałem, że to w miarę irracjonalne, bo nie ma się czym przejmować, ale emocje były. I tyle.

Teraz nie siedział bym w domu, był na sporcie, ale coś mnie zaczęło rano boleć, z lewej dolnej części pleców. Coś się chyba za bardzo ponaciągałem, w saunie, pierwszy raz chyba od roku. Zobaczymy jak jutro będzie.

Komentarze

  1. Grunt żeby wyjąć trupa z lodówki i nie zostawić śladów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej trupa paczki pierogów...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!