Inny świat

Spać mi się chce. To nic nowego, choć jest sobota. Eksperymentowałem z herbatą rooibosh, czy jak jej tam jest. Wiem, inni eksperymentują z ekstazy, ice (crystal meth),  kokainą, jak eksperymentuję z herbatą ziołową, miętową i tą właśni na r. Napiłem się jej przed pójściem spać. Wyczytałem w internecie, że jest uspakajająca. Kładąc głowę na poduszce czułem jak mi serce bije, w skroniach, czy gdzie ono tam bije. Tak byłem wyluzowany, że aż się z tego luzu w nocy obudziłem. Napiłem się jej też do śniadania, zamiast kawy, chociaż kawę potem też chlapnąłem. Teraz jadę na herbacie, po wycieczce do sklepu i na targ. Nie, żebym musiał po coś iść na ten targ, czy do sklepu, ale to taka jedna z rutyn pozwalających mi na zachowanie jakiegoś tam schematu dnia.
Wychodząc z domu spotkałem mojego sąsiada, wczesnego emeryta. Wybierał się z dwoma butelkami wody na spacer po dzielnicy. Chociaż nie wiem, może te butelki wody do samochodu zanosił?
To ten sąsiad, który boi się wychodzić z domu. To znaczy, na ileś tam wyjdzie, ale nie bez problemów.
- No i pójdę na ten obchód - mówi - potem do piekarni, bułka na śniadanie, wiesz. A potem to się człowiek tak tłucze po mieszkaniu nie wiedząc co ze sobą zrobić.
Ja w każdym razie idę zaraz na paletki, zaspany, z bolącym ramieniem. Ale, tam jest wesoło, jak nie zostanę na drugą rundę, to pójdę do sauny.

Tak się przyglądam ludziom, na sporcie, w pracy, w kafejce. Robię to pewnie mimochodem, ale trochę z pasją badacza. Czasami czuję się jakbym był z innego świata. Wiem, że to normalne, tak się czuć, gdy człowiek czasami czuje trochę inaczej.
Moje lęki zmieniają moją perspektywę na pewne rzeczy.
Wiem, że część ludzi uważa, że wystarczy "chcieć". Coś w tym jest, tyle, że "chcenie" to efekt działania procesów w mózgu. Jedne mówią, że mamy się rozmnażać, oczywiście, u ludzie ma to charakter bardziej subtelny :P
Inne mówię, że nic nie ma sensu. Jeszcze inne, że może coś ma sens. Problem w tym, że gdy pojawiają się te "nic nie ma sensu", to człowiek tak czuje i tak myśli. Gdzieś tam czuć jakąś smużkę tych "rozsądnych" myśli, ale pogoń za nią jest męcząca. Czy istnieje wiaderko wypełnione dukatami na drugim końcu tęczy? Czy warto tam pobiec z łopatką znalezioną w piaskownicy w parku? Ten wątek pracy nad czymś, gdy nic nie ma sensu, gdy człowiek jest zmęczony, przysypia, ta motywacja jest dosyć słaba. Komercyjnie do kitu. Dlatego ćwiczę mojego autopilota. Moje rutyny to autopilot którego włączam, starając się odłączyć emocje i negatywne myśli. Ale, takiego autopilota trzeba najpierw wytrenować i czasami jest on kapryśny.
W ciągu tygodni wstaję, robię przynajmniej 10 minut różnych ćwiczeń. W weekend tego raczej nie potrafię, bo jestem zbyt wyluzowany. Fakt, pozbieram się w niedzielę, żeby iść pobiegać, czy idę koło południa na sport. Ale tak z rana, nie ma szans.
I tyle. Słucham sobie jakiejś piosenki, każdy język, obcy, to jakby trochę inny świat.

Komentarze

  1. Hyhyhy prawdziwe życie na krawędzi z tymi herbatami :D aż narobiłeś mi ochoty, ale ja tam jestem cienias i nałogowiec, i głównie czarną popijam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja długo jechałem na czarnej, aż mi zęby ściemniały, jak u jakiego Chińczyka ;) Będę tam pasował, jak się kiedy, za 20 lat, tego chińskiego nauczę. Ja głównie na kawie, bo łatwiej jej działanie kontrolować, ale bogiem a prawdą, to bardziej lubią herbatę, bo tyle jest ich rodzajów, od Ceylonu, Assam, po Darjeeling :)
    Poza tym, to zła kawa smakuje czasami lepiej od złej herbaty ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!