Tak to już bywa

Spać mi się chce, piję już trzecią kawę, choć dopiero krótko po 10. Napisałem parę maili ostatnio i nawet się ludzie zgłosili. Odezwał się nawet ten kumpel z Australii, chce jutro pogadać. Ciekawe jak mu się wiedzie. Mówi, że ma huśtawkę, to znaczy, pisze.
Ja wczoraj też miałem huśtawkę, to znaczy, dołek. Niedziela. Tyle chciałem zrobić, miałem zrobić, skończyło się na oglądaniu czegoś na YT. Kawa nie pomagała.

Odezwała się nawet ta wariatka, której wynajmuję mieszkanie. Mam się z nią spotkać we wtorek. Niemieccy specjaliści od lat próbują zatkać dziurę w dachu. Ze znikomym skutkiem. Wariatka pewnie będzie znowu narzekała. Ona lubi na wszystko narzekać, szczególnie na to mieszkanie, które ode mnie wynajmuje. Wyprowadzić się oczywiście nie ma zamiaru, kaucji zapłacić też nie, czy innych długów, choćby za klucz, który zgubiła kiedyś i na mój koszt musiałem dorobić. Miała mi zwrócić.

W każdym razie, gdy rano się obudziłem, koło 4.30, choć siedziałem na internecie do 23.30, to nic nie miało sensu. Próbowałem dalej spać, ale raczej mi się to nie udało. W mojej głowie coś jest tak, że nie chce spać, jak jest jasno i muszę do roboty.
- Nic nie ma sensu, moje całe życie - mówiło coś w mojej głowie. - Nie ma sensu robić porannych ćwiczeń.
Może i nie ma sensu, ale ćwiczenia zrobiłem, bo jakaś inna część mojej głowy wie o tym, że to taki po prostu nastrój. Smutno mi w sumie było, to taki rodzaj bezradności, że nie potrafię wielu rzeczy zrobić. To znaczy, marnuję tak dni.
Tyle tylko, że przed snem obejrzałem trochę komików, jeden też wspominał o swojej terapii. Można się było pośmiać. Wolę to, niż dołowanie się czymś.
Teraz jest mi lepiej niż rano, choć nie jest super. Tak to już bywa.

Komentarze

  1. Jeśli chodzi o problemy senne to farmakologia działa w tej materii cuda ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie tyle mam kłopoty ze snem, bo lubię w sumie wcześnie wstawać, tyle, że niestety lubię też wieczorem posiedzieć przy komputerze, jak teraz :P
    W weekend odeśpię, ale jak teraz, jest 22.20, a ja się pewnie obudzę koło 5.30, albo wcześniej. I tak już sobie WLAN wyłączam, automatycznie o 22.30 :P Nie ma mocnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wspomnę już, że piłem espresso o 18, ale potem wyszalałem się na sporcie ;) Zobaczymy, co będzie jutro. Wiem, sam siebie o to opieprzam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!