Pasje i inne

Już piąty dzień bez kawy. Piję za to zieloną herbatę, tyle, że chyba dosyć słabą. Przed zaśnięciem czułem jak mi serce trochę niespokojnie chodziło, ale poza tym, to chyba nic.
Cieszę się, że przez jakiś czas tej kawy nie piję, bo miałem wrażenie, że się uzależniam. Ona też przestała już działać, a przynajmniej działała słabo. Człowiek jednak się inaczej ustawia do wstawania rano, gdy wie, że nie ma tego turbo, gdy chce się spać. Wiadomo, mam jeszcze zieloną herbatę, ale to nie to samo, chyba. W każdym razie, to chyba więcej śpię, to też dlatego, że nie chodzę na sport, bo chcę dać kostce odpocząć, do jutra.
Muszę sobie też pewne rzeczy poukładać, w tej mojej oszołomionej głowie.
"Poukładać", to może zbyt wielkie słowo, po prostu spróbować jakoś coś tam uporządkować.

NB (narkotyk-B) nie odpowiedziała na smsa z zeszłego tygodnia, czy kiedy to było. Takie życie.

Oglądałem wczoraj parę filmików o sportowcach. Między innymi o 70 letnim dziadku, mistrzu karate z Japonii. Facet miał łapy jak bochenki, takie też poobijane, bo ćwiczył na ścianie, na kancie ściany. Fakt, ten kant nie był ostry, ale...
Myślę, że czasami warto robić coś, co człowieka pasjonuje. Ja siedzę za dużo przed internetem. Tracę czas na oglądanie życia innych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!