Za oknem deszcz

Czas płynie. Bl wpadła na moment, było miło. żeby mi nie było smutno, to napisałem do NB (narkotyk-B), bo nie odzywała się od prawie, że miesiąca. Ostatnio, jak pytałem się co u Niej, to miała iść na jakiś zabieg do szpitala. Nie odpisała, wtedy.
Więc piszę, że coś zniknęła z radaru, nie odpowiadając mi.
Posłała zdjęcie na którym widać, że jednak odpisała. Tak to jest, jak człowiek posługuje się SMSem. Przeważnie dochodzą one, czasami nie, choć dostaje się  potwierdzenie, że niby doszły.

Za oknem pada, ale rano udało mi się suchą nogą dojechać do roboty.
Wczoraj udało mi się zrobić parę "obowiązkowych" rzeczy z mojej listy.
Zauważyłem, że w to  uczucie niepokoju, ściskanie w żołądku i wrażenie, że się duszę, powoduje, że za niektóre rzeczy się nie biorę.
Kiedyś może była to intuicja, gdy starałem się nie zwracać na siebie uwagi w domu, żeby nie oberwać. Teraz jest to zbędne przyzwyczajenie. Nic mi się nie dzieje, a duszę się trochę. Takie życie. Myślę, że codzienna medytacja i sport pomagają.
Mieliśmy ostry trening w środę, w czasie którego człowiek nie myśli o niczym innym, niż o ładnych nogach dziewczyn, tych na treningu i tym, co robi. Czasami myśli się tylko o tym, co się robi. To jednak relaksuje, oddala od wielu problemów, bo nie mają one czasu na to, żeby się w głowie rozwinąć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!