Odbijanie o ścianę i łapanie za piersi

Chcę zaraz zjeść snickersa, kupiłem sobie całą paczkę, chyba drugi raz w tym roku, a może pierwszy. Jestem jeszcze trochę jakiś dziwny, więc próbuję coś kombinować z moim systemem immunologicznym. Wiem, że kiedyś mi pomagało, snickersy i mocna herbata. Teraz piję kawę.

Mam bana na internet po 22.30. Sam go sobie ustawiłem na routerze, tak, że mi się WLAN po 22.30 wyłączy, oprócz weekendów. Teraz mam urlop, ale mimo wszystko staram się nie włączać tego WLANu zbyt późno. Podobnie mam bana na czytanie wiadomości, niemieckich, do godzin popołudniowych. Prosta piłka. Chodzi o to, żebym nie siedział cały czas w internecie. Tym bardziej, że w tej gazecie którą czytam zeit.de ludzie mogą komentować artykuły, tak, że czasami jest z 1000 komentarzy, w zależności od tematu. Wtedy można sobie godzinami nad tym siedzieć, nie wspominając już o kleceniu własnych komentarzy.
W każdym razie, to czytam sobie australijskie wiadomości, tam nie a komentarzy, więc godzinami nad tym nie siedzę.
Ostatnio jest akcja w stylu "on ją złapał za pierś, do więzienia z nim".
Przesadzam, ale na 15 wiadomości na głównej stronie dzisiaj były ze dwa na ten temat.
Nawet jeden o Ben Affleck http://www.abc.net.au/news/2017-10-12/ben-affleck-apologises-for-groping-mtv-host-live-on-air/9041784
Widać tam na drugim wideo, jak reporterka siedzi u niego na kolanach, tuląc się do niego, on sobie z nią żartuje, robiąc mniej lub bardziej wybredne żarty. Dziewczyna, czyli reporterka rozpływa się, wcale mu z kolan nie schodząc, raczej go obejmując.
Tak sobie po prostu żartowaliśmy przed kamerą -- skomentowała reporterka potem.
Ale na pierwszym wideo podobno łapie on inną reporterkę za pierś i ona ma traumę na parę, czy paręnaście lat. Czyli, zależy na kogo się trafi. Ona opowiada o tym oczywiście w paru wywiadach, tak to przynajmniej na tym wideo wygląda.
Nie jestem za łapaniem za piersi, jak ktoś tego nie chce, ale gdy chodzi o artystów TV i innych, to czasami mam wrażenie, że nie zawsze działają oni według konwenansów rodzin królewskich.
Dla mnie to trochę, jak skręcać się ze zdziwienia i nie móc ukryć oburzenia, jak się zobaczy jakiegoś gitarzystę Rolling Stonesów, który sobie skręta pociąga.
- Ten rockowiec palił skręta, jak tak w ogóle można!!! -- nie, na tyle debilni reporterzy nie są.
Ale, tym żyje prasa i TV, mniejszymi i większymi skandalikami, szczególnie o podłożu seksualnym. "Sex sells".

Tak mi się to skojarzyło, bo w tej niemieckiej gazecie też jest codziennie coś na temat kobiet ofiar, które mniej zarabiają niż mężczyźni, choć mniej pracują.
By temu zapobiec, także jakimś seksualnym ekscesom, w stylu, powiedzeniu koleżance w pracy, że dobrze wygląda, istnieje w Niemczech wachmajster (Gleichstellungsbeauftragte) od pilnowania dobrych obyczajów.
Można do niej iść, żeby się poskarżyć. Do niej, bo to zawsze "ona".
W tej gazecie był nawet przedwczoraj reportaż, że teraz nawet kobiety czasami czegoś od facetów chcą, to znaczy, na przykład szefowe. Paru facetów, z tym przynajmniej jeden gay, użaliło się, że mieli kłopoty ze starszymi szefowymi, które im najpierw "pomagały", ale jak się okazało, że faceci nic od nich nie chcą, to zmieniły trochę kierunek "pomocy".
Czego nie napisali w artykule, to fakt, że akurat przedwczoraj jeden z sądów niemieckich potwierdził, że tym wachmajstrem od obyczajów może być tylko kobieta. Także może być wybierana tylko przez kobiety. A to dlatego, że kobiety ciągle są jeszcze uciskane i na specjalnych prawach. Dlatego facet nie może być przedstawicielem równouprawnienia w zakładzie pracy. To nie żart, można sobie pogooglować.

Co do artykułów, to oprócz tych skandalików i walki płci, to były też dwa artykuły na temat rodziców, którzy zabili swoje paroletnie dzieci.
Jedni rodzice niejako "przypadkowo", więc dostali tylko po 4 lata, w innym wypadku torturowano dziecko, miesiącami, dlatego, że przypominało ono matce swojego ojca.
Czyli -- wyglądasz jak tatuś -- i jeb mu w głowę, albo głową o szafkę.
Matka i ojczym owijali mu też na przykład głowę taśmą, bo on "na nich patrzył". Nie wspomnę już o normalnym biciu i psychicznym torturowaniu. Dostali po 30 lat.
Nie wiem już dlaczego to dziecko na koniec zmarło, ale przynajmniej jeden z policjantów zrezygnował ze swojej roboty po tym, jak się tym przypadkiem zajmował.
To z tymi dziećmi, zabijanymi przez rodziców, interesuje mnie może też dlatego, że zastanawiam się, czy mój Stary byłby w stanie mnie "przypadkowo" zabić.
Wiem, że mi tym groził, to znaczy, nie przypadkowym, ale celowym "zatłuczeniem".
Czasami uderzył tym, co miał akurat pod ręką, ale nigdy mnie ciężko nie pobił. Chociaż, nigdy nie wiadomo, czy by nie był w stanie mnie akurat kiedy młotkiem puknąć, gdyby do końca stracił nerwy.
-- To dobry człowiek -- mówiła moja Babcia -- tylko ma taki porywczy charakter.
Nie przeszkadzało jej to w tym, żeby go czasami od SS-manów wyzwać, ale, wiadomo, "co Bóg złączył, niech się człowiek nie waży rozdzielić".
Czyli, na nasz, lepiej, jakby się pozabijali, niż coby sąsiedzi, czy ksiondz miał coś powiedzieć, albo ten Bóg, który sobie to tak wykombinował, aha.
Czy to rzeczywiście Bóg ludzi łączy, jak ich ksiądz czymś tam pokropi, to już inksza inkszość.

Za oknem słońce, idę chyba do klubu poodbijać o ścianę, bo lepiej się czuję i mam jeszcze urlop. Poza tym, to dzisiaj świeci słońce.
Odbijanie o ścianę mnie uspakaja, to prawie jak medytacja :)
Lepsze to też do siedzenia w domu, z cieniami wspomnień na ścianach.
Na koniec nie zjadłem tego snickersa, nawet nie wiem dlaczego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!