Zamiast uciekać

No właśnie. Na treningach jestem w stanie ledwie zipieć, ale robić swoje.
To, że jest mi gorąco, to normalne, wiadomo. Człowiek ma ochotę przerwać, bo coś mu tak w mózgu mówi, ale stara się jakoś wytrzymać. Jak wczoraj, gdy robiłem sobie te "plank", czyli deski na płasko, na boku, potem jeszcze trochę podskoków.
W czasie drugiej serii ćwiczeń zaczęło mi kapać z czoła na podłogę, ciało się trochę trzęsło, jak osika na wietrze, ale nie było to powodem, żeby przestać.
Co się dzieje, w czasie walki z lękami? Robi mi się gorąco, check, trudniej mi się oddycha, check, mam ochotę przestać, też się zgadza.
No, może z tą małą różnicą, że często po prostu uciekam od czegoś, co stwarza lęk.
Uczucie lęku jest abstrakcyjne, to nie strach, gdy widzi się obiekt obaw.
Zauważam coraz częściej, jak to działa. Po prostu robi mi się gorąco, gdy o pewnych rzeczach tylko pomyślę, jak o pisaniu mojego lękowego pamiętnika.

- Jak wytrzymasz trening, kłopoty z zipieniem, gdy musisz zasuwać - myślę sobie - to dlaczego nie masz wytrzymać przez 20 minut tego samego, albo podobnego uczcia, gdy czujesz lęk?

No właśnie. Mam jak na treningu, ograniczone czasowo zadania, tylko 5 albo 10 minut. Na treningu, czy jak się biega, też nikt nie powie - zasuwaj jak najszybciej się da, nawet jak ci oddechu brakuje, może przez 3 minuty, albo 5 godzin.
Jakby to kto usłyszał, to puknął by się w głowę - Hej, trener, poje.. Cię? - padło by pytanie, w tej, czy bardziej dyplomatycznej formie.

Więc puszczam sobie Rammsteina i robię swoje, na ile się da.

Komentarze

  1. Czy gdyby zekranizować Twój pamiętnik lękowy powstałby obrazy na miarę Lyncha? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami pewnie tak ;) Albo jak na obrazku Muncha :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!