Jesienny liść

święta będę prawdopodobnie spędzał sam. Nie wiem, czy będzie mi smutno, trudno wyczuć. Jakby mnie kto zaprosił, to bym pewnie nie poszedł, chyba, żebym miał iść pograć w biliarda. Tak kiedyś spędziłem jeden z wieczorów wigilijnych, o ile pamiętam.
Wiadomo, święta nastawiają czasami nostalgicznie, przynajmniej w północnej europie.
W Australii 24-go nic się nie obchodzi, oni obchodzą 25-go. Azjaci to i tak olewają, oni mają swoje święta. Gdybym był w Polsce, to pewnie bym spędził święta z rodziną.

Dzisiaj tu nawet słońce wyszło, ja sobie potem rowerkiem pograć w paletki, albo po prostu potrenować coś tam. Wczoraj też byłem. Grałem nawet z Łamaczem (rakietek).
Pierwszy mecz wygrałem, drugi przegrałem. Z Łamaczem nigdy nie jest nudno, bo on się wkurza. Zaczyna się to tym, że ja zaczynam prowadzić, w jakimś decydującym secie. On atakuje, mnie się udaje obronić, więc słyszę.
- No tak, teraz, to on wszystko odbiera, przeklęte, przeklęte.
Łamacz wybija następną piłkę w aut i prawie, że krzyczy - Przeklęte, teraz to ja już przegram, niezależnie co zrobię, to przegram.
- To wszystko nawiedzone - dodaje zduszonym głosem.
Potem zdobywa punkt i sapie z zadowoleniem.
Następny strata i znowu - No nie no, teraz to już przegram, widać, już przegram.
Zauważyłem, że tracę koncentrację przez to jego gadanie, robi mi się go też trochę żal. W sumie, to cieszę się, że rakietki nie złamie, co mu się już parę razy zdarzyło.
Łamacz wygrywa na koniec, a ja się zastanawiam, dlaczego przegrałem, to znaczy, w jaki sposób traciłem punkty. Fakt, muszę się też zastanowić, jak je zdobywałem.
Kiedyś mnie gry strasznie stresowały, teraz jest lepiej. Staram się zwracać uwagę na pewne elementy gry, jak na przykład oddychanie.
- Oddychaj - mówię sobie i już jestem trochę zadowolony, że o tym nie zapomniałem.
Chcę się nauczyć myślenia strategicznego, nawet pod wpływem stresu. Oddychanie należy do tego, bo pozwala mi na spokojniejsze spojrzenie na sprawę. To tylko gra, ale człowiek się nią przejmuje, projektuje ją na inne obszary swojego życia.

W każdym razie, wczoraj przed sportem padałem na ryjka, trochę z niewyspania. Bałem się nawet, że będę miał jaką kontuzję, bo taki dziwny byłem. Ale potem, sauna i człowiek jest wyluzowany jak jesienny liść szybujący na wietrze.

Komentarze

  1. Wszystkim na się teraz oddychanie przyda.
    Co postanowiłeś z blogiem? Przeprowadzka, czy machasz na to ręką?

    OdpowiedzUsuń
  2. A co się dzieje z blogiem, trzeba się przeprowadzić, nic nie wiem???

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah, teraz się doczytałem... dzięki!!! To trze się będzie gdzieś przenieść :)
    "Serwis Blog.pl zostanie zamknięty do dnia 31.01.2018 roku. "
    A Ty co planujesz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Eh, szkoda, nie przenosisz się na inny serwer?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś tak na razie nie. Muszę to sobie przemyśleć. Jeśli zatęsknię za pisaniem to wrócę, nie podpisałam cyrografu ani w jedną ani w drugą stronę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to piszę w dużej części dla celów terapeutycznych, tak jak inny maluje, czy coś, więc wiem, że i tak będę gdzieś na necie pisał. Dlatego się nawet specjalnie nie zastanawiam, czy się przenieść gdzieś indziej, po prostu pójdę gdziekolwiek. Ten Wordpress jest chyba nawet za darmo, czy coś. Na moim "pseudonimie" też mi nie zależy, bo jest dosyć przypadkowy, nawet mi się specjalnie nie podoba :P
    Ludziska mają różne hobby, dla mnie to po części pisanie, bo i tak piszę sobie pamiętnik, czy coś w tym rodzaju ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hyhyhyhy z tym pseudonimem to poszedłeś po bandzie :D może to czas, żeby wybrać taki, który nawet Ci się spodoba? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto wie, kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko zostaw namiar, bo jestem ciekawa, czy w końcu będziesz nas reprezentował na Olimpiadzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Namiarami trzeba się będzie wymienić. Na Olimpiadzie Bujnej Wyobraźni, oczywiście, ale to pewnie się tam spotkamy :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!