Desensybilizacja na lęk

Mam trochę ścioraną skórę na palcach, szczególnie opuszkach, nawet nie wiem od której drogi. Siedzę akurat w kafejce, po tym, jak byłem na bouldern. Co takiego robiłem? - zastanawiam się. Fakt, może zrobiłem trochę dróg, a może skóra nie była jeszcze zregenerowana od soboty, bo dzisiaj poniedziałek. Kto wie. W każdym razie, to od początku byłem dzisiaj słabowity, przypomina mi się właśnie. Ramiona mnie bolały, więc może skóra na palcach też nie były taki do końca wykurowana.
Tłoczno się tu robi, więc nie będę długo siedział, blokował stolika, na który stoi tabliczka, że tylko osoby z tego samego domostwa mogą razem siedzieć.

Co dzisiaj było interesujące, to fakt, że ćwiczyłem sobie te drogi, przed którymi ostatnio respekt czułem. Nie były może takie trudne, to znaczy, nie były trudne, ale można było się pośliznąć i przejechać czymś po ścianie, czy chwycie. Dwie były takie. Każdą z nich zrobiłem trzy razy pod rząd. Widać było, jak z każdym powtórzeniem robi się coraz łatwiej, to znaczy, coraz mniej stresu czuję. Za pierwszym razem stałem bardzo niepewnie. To znaczy, za pierwszym razem to w ogóle odskoczyłem. Mówię o tym razie, gdzie przeszedłem trudne miejsce, po tym, jak zastanowiłem się jak tu postawić nogę, tak, bym mógł pójść dalej. Za drugim razem było łatwiej, za trzecim, w sumie, wiedziałem, że nie będzie problemów.
Podobają mi się takie próby, bo to przykład na desensybilizację na bodźce powodujące lęk. Tak pewnie jest w innych obszarach życie, to znaczy, teoretycznie wiem o tym.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!