Porządkowanie w głowie

 Stwierdziłem, że muszę sobie trochę odpuścić, to znaczy, mniej się stresować. W sumie to stresuje mnie brak pracy, ale chcę skończyć pisanie książki. Jestem na etapie poprawiania. Myślę, że będę musiał po prostu zapłacić jakiemuś wydawnictwu, żeby ją wydali. Wątpię, żeby któreś się zainteresowało, choć na wszelki wypadek poślę do paru.

Głównie, to chodzi mi o to, żebym ja mógł przeczytać to, co sam napisałem. Zawsze tak miałem, że trudno było mi czytać własne teksty. Podobnie może jak z tym, co kiedyś grałem, jak chodziłem do szkoły muzycznej. Teraz już nie wyćwiczę palców do takiego poziomu jak kiedyś, więc nie mogę pracować nad tym, to znaczy, mogę, ale jakoś mi się nie chce. Paznokcie łamię regularnie na ściance, więc to też utrudnia sprawę. Mimo wszystko może coś kiedyś poćwiczę.

W głowie mam spory bałagan, który staram się uporządkować. Myślę, że na tym też polega jeden z problemów pisania. Za dużo myśli mam na myśli, te są w dodatku nieuporządkowane.

Jestem na ściance. Jest tu nowa zabawka, muszę potem zdjęcie wstawić.

Komentarze

  1. Nowa zabawka? Nowa ściana? Czekam na zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nowe urządzenie na ściance, muszę zdjęcie wstawić :)

      Usuń
  2. To chyba zależy jakie masz podejście do książki, czy faktycznie gównie dla siebie ją piszesz, wtedy faktycznie najlepiej ze współfinansowaniem i po kłopocie, czy chcesz żeby była poczytna to jednak trzeba iść w promocję , marketing i łatwiej z wydawcą, który w Ciebie inwestuje bo jemu bardziej zależy na zwrocie kosztów bo ryzykuje własne środki. Choć tak może jest przy zwykłych książkach, domyślam się, że Twoja bardziej idzie w popularnonaukową albo jakiś poradnik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja książka jest mieszanką popularnonaukowej, poradnika i własnych przeżyć. W sumie, to nie oczekuję dużej poczytności i dużo energii mnie kosztuje skończenie jej. Więc pewnie wrzucę ją przez płot do jakiegoś wydawcy, któremu zapłacę za wydanie, czyli ze "współfinansowaniem", choć w praktyce to finansuje się samemu. Zastanawiam się nad NovaeRes choć oni są dosyć (bardzo) drodzy. Chcę poprawić książkę do końca, wydać ją i mieć święty spokój :) Myślę, że już samo pisanie jej dużo mi dało, bo chyba parę rzeczy zrozumiałem, albo zrozumiałem lepiej, albo tak mi się wydaje ;o)
      Jestem na grupie na FB, gdzie ludzie broń boże nie chcą wydać w "vanity press", czyli za "samofinansowanie", bo książka powinna być tak dobra, że tradycyjne wydawnictwo ją wyda. Ja nie uważam się za pisarza, a przynajmniej nie za jakiegoś dobrego, więc nie patrzę za bardzo na to. Bo kto to w sumie pisarz? Nie chce mi się sprawdzać definicji.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Chciałem

Francuzka