piątek

Rozmawiałem z moim narkotykiem. Zawsze mam jakiś narkotyk, który odwraca moją uwage. Banalne. Każdy coś tam ma,
jeden swoje dziecko, drugi alkohol, trzeci TV, ..., nie ma co się rozdrabniać. Mój narkotyk to dziewczyna. Lubię jej śmiech,
nie lubię o niej myśleć, bo wiem, że to narkotyk. Chciałtym być na tyle mocny, silny, czy jak to zwał, żeby móc
być blisko siebie, żeby nie musieć uciekać do niej. Oczywiście, jest ona daleko, ponad 1000 km, ma faceta i tyle.
Nie zagadnę do niej, jak ona mnie widzi, bo nie chcę usłyszeć, że "wiesz jak jest". Na tym polega siła narkotyku,
to niespełniona obietnica. Ale to głupio brzmi. Ale nie można być cały czas naćpanym. Narkotyk objecuje Ci coś,
a potem zostawia Cie samego, na głodzie. Przez chwilę czujesz jeszcze jego działanie a potem ogarnia Cie pustka,
wiec znowu zaczynasz za tym uczuciem tęsknić. Od ekranu komputera odbijał się przez chwilę startujący samolot.
Gdybym palił, to bym teraz jednego zapalił, bo mnie do czegoś ciągnie, albo bym się sobą pobawił, ale na to jestem
za nerwowy. Uciekaj, uciekaj, woła coś we mnie. Ale ja wiem, że nie ma ucieczki, przed samym sobą, przed swoim strachem.
Te słowa brzmią tak banalnie. Van Gogh strzelił sobie w łeb, bo nie wierzył, że może być lepiej. ale on uciekał w absynt i
swoją sztukę. Cholera go wie, ja to nie on i ja wierzę, że może być inaczej. Póki co, to zjem może snickersa,
troche insuliny w mózgu, trochę serotoniny, dopaminy, czy co tam jeszcze jest wydzielane. I potem będę się złościł,
że tyję ;o) Czegoś mi tu brakuje, ostatniego zdania, ostatniego słowa. Jak mnie gdzieś zamykali, to nie jadłem,
przez pierwszych 3 dni. Teraz jem. Gdy żyłem muzyką, to jadłem mało, teraz nie gram, czasami umierałem.
Lubię pisać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!