środa

środa, to środek tygodnia. Akurat jestem bez pracy, to znaczy, mógłbym coś innego w tym czasie robić, ale nie potrafię się za to wziąć. Jestem schwytany w coś, co mi czasami trudno przełamać. Ale jest lepiej niż kiedyś. Kiedyś po prostu uciekałem w myśli o śmierci.
Myśli te były czymś oczywistym, były moim wyzwoleniem i ucieczką. Teraz jest inaczej.
Teraz nie opłaca mi się popełniać samobójstwa. Nie jest mi już tak źle i nie muszę
pracować przez rok, nie mając finansowych kłopotów. Ale chcę zapewnić sobie możliwość
życia z tego co mam, może z pisania, marzenie każdego, który coś tam skrobie.
Wiem, że parę linijek udaje mi się czasami napisać, czasami napiszę coś śmiesznego,
ale 99% to cieniocha i bezsens.
Chciałbym się po prostu budzić, cieszyć z tego, że żyję a nie czuć codziennie tej
ciężkiej dłoni, który mnie wciska w materac, utrudniając swobodne oddychanie.
Kiedyś zdarzało się, że się ciąłem. Nie uważałem tego za coś "nienormalnego".
Czasami po prostu nie wiadomo, co z uczuciami zrobić, dokąd uciec przed samym sobą.
Wtedy łatwo uciec tam, gdzie jest jeszcze gorzej, popaść w zależność, mimo, że
wydaje się ona być słodka, jak zakochanie. Nieszczęśliwie się zakochać, jak w "Cierpeniach młodego Wertera", jak w filmach romantycznych. Tyle, że tak naprawdę, to nie przychodzi wtedy nikt, nikt się nie użali. Najczęściej słyszy się "nie bądź głupi", "co robisz".
I tyle w środę. Kupiłem żarówki do samochodu, bo musi jeszcze raz przez inspekcję przejść.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!