Toxic

Byłem właśnie pobiegać. Wczoraj rozmowa z NB (narkotyk-B) na Skypie. Mam dosyć takich rozmówo niczym, bo jak schodzę na "poważniejsze" tematy, czyli problemy z naszą komunikacją, to ona się od razu zmęczona robi i chce kończyć.
Znam tą reakcję, ale to trochę jak rozmowa ze ślepym o kolorach.
Ludziom często się wydaje, że wiedzą co robią i dlaczego, oczywiście w pewnych sytuacjach ;o)
Ona nie chce zerwać kontaktu, a ja nie mam siły go sam zerwać. Ona trzyma mnie na długiej lince, albo ja na to pozwalam. Toksyczna znajomość?
Zastanawiam się nad życiem, nad tym, że jestem ograniczony moim lękiem (patrz PTSD).
Wiem, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy ze swoich lęków, bo lęków nie widać, widać tylko często reakcje nimi powodowane.
Byłem się wspinać w skałkach w sobotę. Parę osób nas było, NA (narkotyk-A) też.
Czasami mam wrażenie, że ona dziwnie na mnie patrzy, jakby opuszczała swoją tarczę i szukała mojej bliskości. A może mi się po prostu wydaje.
Strach, to może jest, gdy patrzę w dół i wiem, że jeśli na tym prostym kawałku błąd popełnię (mało prawdopodobne), bo mi się nie chce zakładać na tym kawałku ubezpieczenia, to wyląduję z 8 metrów, czy ile, niżej i może być kłopot, jak nie dla mnie,
to dla tych, którzy muszą potem klucza od samochodu w mojej kieszeni szukać.
Lęk, to coś irracjonalnego, jak to, że nie potrafię się za to wziąć, żeby nową wykładzinę kupić. śmieszne w sumie.
Dałem wczoraj trochę Shiatsu kumpelce, bo ona po drugim dziecku niedawno i trochę ją to
wyluzowało. Przynajmniej mogła wyprostować nogi leżąc na plecach i dzisiaj też się lepiej czuje.
Ciekawe, w sumie, to człowiek tylko masuje, a jak to czasami pomaga, a czasami nie, ale najczęściej rozluźnia :o)

Komentarze

  1. To jest tak, że ja tu wchodzę i czytam każdą notkę i nie wiem, co napisać, bo wszystko jest tak Twoje, że nie mogę polemizować, nie umiem też nic dodać, bo jest wszystko jak najbardziej zawarte. Ale lubię tu wchodzić i czytać, bo o czymkolwiek nie piszesz, nawet czymś o pejoratywnym znaczeniu, to piszesz tak ładnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. zabojcza-w-uwodzeniu28 kwietnia 2009 17:54

    Oczywiscie zgadzam sie z moja przedmowczynia... i wlasnie dzis nie wiem co napisac, jak skomentowac? Moze wystarczy to, ze lubie Cie czytac (powtarzam sie) i ciesze sie niezmiernie, ze tu trafilam. Sama nie wiem jak?

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się z Waszych komentarzy, już sam fakt, że ktoś mi mówi jak widzi to co piszę jest chyba ważny. Ja sobie po prostu tak piszę, o sobie i pewnie widzę to tak, jak ja świat widzę i z komentarzy bardzo się cieszę (też się powtórzę :o) tym bardziej tak przemiłych :o) Dziękuję :o)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!