Pogoń

Goniłem dzisiaj mój lęk, a potem on mnie trochę do ściany przycisnął. Tyle, że już wiem, przychodzi i idzie sobie. Więc nie napisałem do NB (narkotyku-B). Nie napisałem do nikogo. Wiem, że NB gra sobie ze mną i nie chcę być myszką, to ja wolę być kotem, jeśli ktoś ma być kotem, ale, tyle co do teorii. Szukam reguł życia, nie chcąc przekroczyć progu, który mnie znowu w coś wrzuci, "narkotyki", albo pozostawi bez broni.

--- Uzależnienie od muzyki


Grał
na niej, jak na instrumencie, tworząc melodię i przysłuchując się
powstającej muzyce. Przebiegał dłońmi po płaszczyznach jej
ciała, wypukłościach, zagłębieniach, miejscach gładkich,
chłodnych, delikatnych, wilgotnych, gorących, tulących się do
jego dotknięcia lub uciekające od niego, tylko po to, by je gonić.
Jak według kanonów fugi. Wsłuchiwał się w dźwięki jej oddechu,
cichego westchnienia wzbudzonego przypadkowym jakby dotknięciem.
Czasami w harmonijny ruch, będącym przedłużeniem muśnięcia
palców lub wnętrza jego dłoni. Towarzyszył jej drżeniu, grając
jak na wiolonczeli, przebiegając jak smyczkiem po strunach, kreując
wibracje, niosące się przez przestrzeń. Słyszał delikatne
drganie jej oddechu, gwałtowne bicie serca i szelest zagubionych w
pościeli dłoni. Czasami wsłuchiwał się w ciszę, w bezdech, jak
pauzę, gdy nie chcąc zakłócić kompozycji zmysłów, wstrzymywała
swój oddech. Krótkie przerwy przed głośniejszym czasami akordem,
wzlotem i odprężeniem, gdy jedno uczucie się kończy i powstaje
drugie. I jak każdy utwór, ten też dochodził kiedyś do końca, i
wtedy słychać było jej cichy szept, stukot jej pulsu, wyczuwany
dłonią schwytaną w jej dłoni. I w półmroku widział jej
półsenny uśmiech, i spod półprzymkniętych powiek nieobecne
trochę jeszcze spojrzenie, odbijające migotanie świec na ścianach,
i radosne zmęczenie, po tej krótkiej lub dłuższej muzycznej
pogoni.



 


--- PTSD
Czytam sobie "Bunt ciała". Takie sobie, ale dosyć fajne, trochę czarno białe. I jak tu się na czarnobiałym zdjęciu odnaleźć, jak życie jest kolorowe?

Komentarze

  1. Och, a przecież to tak nigdy nie wygląda naprawdę. Tak poetycko. Możemy tylko oglądać i tęsknić. Złości mnie to ostatnio jak nic innego.

    Cieszę się, że się trzymasz w swoich postanowieniach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To zależy. Czasami wygląda jednak trochę podobnie. Jak słoneczniki Van Gogh'a. Rosną wszędzie ale nie każdy je widzi ;o) I też może nie każdy chce je zobaczyć ;o) Nie zawsze i nie z każdym się chce i da, i też nie każdy gra na jakimś instrumencie, i rozumiem co masz na myśli ;o)
    Trochę mnie kosztuje nie pisanie do NB, ale ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!