Sympatycznie
Kurt Tucholsky kiedyś stwierdził: "Man möchte immer eine große Lange, und dann bekommt
man eine kleine Dicke, Ssälawih!"
"Człowiek by zawsze chciał jakąś dużą Wysoką, a na koniec dostaje małą Grubą, takie życie (C'est la vie)".
Upijam się cappuccino i nie czekam na jutro, albo na za chwilę, albo tak mi się tylko wydaje ;o)
--- PTSD
A ja sobie walczę z lękiem, stawiam sobie ostatnio jakieś zadania i obserwuję, co się ze mną dzieje. Kiedyś nie byłem chyba do tego w stanie. Ale ciągle jeszcze nie rozwiązałem tego problemu z nim. Używam tricków, żeby pewne rzeczy zrobić, ale na dłuższą metę jest to cholernie męczące, dlatego pracuję nad tym. Jak w surfowaniu, technika jest niezbędna i doświadczenie, ale bez kondycji to się czasami daleko nie wypłynie. Podobnie ze wspinaniem się, czy innymi rzeczami. żeby wyjść z dołka, na górkę, trzeba trochę energii, potem się wpada w następny dołek, ale kiedyś te dołki już nie będą takie męczące. Wtedy się może szuka następnej przeszkody, czyli podnosi poprzeczkę, albo i nie ;o) Walczę jak szczur, który przez moment poczuł grunt pod nogami.
Ciągle jeszcze nie napisałem nic do NB (narkotyk B). Ciekawe, kto się pierwszy złamie ;o)
man eine kleine Dicke, Ssälawih!"
"Człowiek by zawsze chciał jakąś dużą Wysoką, a na koniec dostaje małą Grubą, takie życie (C'est la vie)".
Upijam się cappuccino i nie czekam na jutro, albo na za chwilę, albo tak mi się tylko wydaje ;o)
--- PTSD
A ja sobie walczę z lękiem, stawiam sobie ostatnio jakieś zadania i obserwuję, co się ze mną dzieje. Kiedyś nie byłem chyba do tego w stanie. Ale ciągle jeszcze nie rozwiązałem tego problemu z nim. Używam tricków, żeby pewne rzeczy zrobić, ale na dłuższą metę jest to cholernie męczące, dlatego pracuję nad tym. Jak w surfowaniu, technika jest niezbędna i doświadczenie, ale bez kondycji to się czasami daleko nie wypłynie. Podobnie ze wspinaniem się, czy innymi rzeczami. żeby wyjść z dołka, na górkę, trzeba trochę energii, potem się wpada w następny dołek, ale kiedyś te dołki już nie będą takie męczące. Wtedy się może szuka następnej przeszkody, czyli podnosi poprzeczkę, albo i nie ;o) Walczę jak szczur, który przez moment poczuł grunt pod nogami.
Ciągle jeszcze nie napisałem nic do NB (narkotyk B). Ciekawe, kto się pierwszy złamie ;o)
Hmmm upijać się cappuccino i nie czekać na jutro... Chyba właśnie o tym marzę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się nie poddajesz i jesteś konsekwentny w swoich działaniach.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że NB się pierwsza odezwie ;) Nie zawiedź mnie ;p
Dzięki za wsparcie duchowe, albo jest to szantaż? ;o) na jedno wychodzi ;o)
OdpowiedzUsuńA jeśli się pierwsza odezwie to co zrobisz? Co to będzie znaczyło?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, co zrobisz?
OdpowiedzUsuńNa pewno się pierwsza odezwie. My- kobiety mamy to do siebie, że nie znosimy czekać :)
Zastanawiam się, to jak ściganie się z foką, pod wodą. Trzeba chyba być rekinem, orką, lub delfinem ;o) Ona się zbliża i ucieka.
OdpowiedzUsuńPewnie zależy co napisze, i ile będę miał promili adrenaliny i kofeiny we krwi ;o)