Co ludzie myślą

Tak mi się przypomniało, bo A.Miller sporo o tym pisze, podając
przykłady Mishimy, Dostojewskiego, czy był to Tołstoj, nie pamiętam i
innych, którzy mieli "trochę" przerąbane w dzieciństwie. To samo
Bukowski, K.Cobain itp. Oczywiście, że wtedy się ucieka, gdy
wspomnienia z dzieciństwa wracają, bo nad tym nie zawsze ma się
kontrolę, ale dokąd?
Gwiazda-Popu, która niedawno zmarła też chyba uciekała, przed czym?
"Jackson claimed that he was physically and emotionally abused by his
father from a young age, enduring incessant rehearsals, whippings and
name-calling. But he also credited his father's strict discipline as
playing a large part in his success. 
In one altercation—later recalled by Marlon Jackson—Joseph held Michael
upside down by one leg and "pummeled him over and over again with his
hand, hitting him on his back and buttocks"""
He said that during his childhood he often cried from loneliness and
would sometimes start to vomit upon seeing his father." Czyli
wymiotował na widok ojca? Miłe wspomnienia. Ale był mu za to wdzięczny,
bo mu to w karierze pomogło, ...?
"Jackson recalled that Joseph sat in a chair with a belt in his hand as
he and his siblings rehearsed and that "if you didn't do it the right
way, he would tear you up, really get you"
To z wikipedii. Co może zrobić dzieciak w takiej sytuacji? Uszy po
sobie, czyli tłumić swoje emocje. Ogólnie, to wiele osób twierdzi, że
bicie pomaga dzieciom w przyzwyczajeniu się do życia, bo takie jest
życie. Ale..., czy zwierzęta na przykład znęcają się nad swoim
potomstwem? Czy to nie ambicja, albo problemy rodziców, która je pchaja
do tego, a nie miłość do dzieci?
Istnieją dwa sposoby na obchodzenie z takimi tłumionymi uczuciami z
dzieciństwa, albo można próbować znaleźć połączenie z tymi uczuciami,
albo można je odreagowywać, uciekając lub atakując, siebie lub kogoś.
Bo koszmary pozostają. Oczywiście teoretycznie tutaj.
"Have you seen my Childhood?
I'm searching for the world that I come from
'Cause I've been looking around
In the lost and found of my heart...
No one understands me
...
Before you judge me, try hard to love me.
The painful youth I've had
..."
M. Jackson
A co myśli część ludzi? "Przesada". Nie chodzi mi o oskarżanie kogokolwiek, rodziców, czy kogoś, chodzi mi o próbę zrozumienia "dlaczego" ma się z czymś problemy.

Komentarze

  1. nie wiem dlaczego, ale moje komentarze - przemyślenia - do tego, co piszesz w jakiś dziwny sposób mnie inspirują do pisania.

    co do Michaela Jacksona - ja byłam w szoku, w sumie nie był 'stary' (chociaż ja niedługo sama zacznę przeżywać kryzys wieku średniego). Może to nie tak, że on odszedł, może to jest: jemu już się udało?
    To był strasznie nieszczęśliwy i samotny człowiek...

    OdpowiedzUsuń
  2. To może też trochę na tej zasadzie:
    Ja lubię tańczyć i czasami zaczynałem jako jeden z pierwszych. I ludzie widząc to, pewnie myśleli "od niego, to na pewno gorzej nie tańczę, jak on się nie wstydzi, to czemu ja ;o)
    Podobnie może z tymi przemyśleniami, jak porównasz Twoje komentarze z tym co ja piszę, to myślisz "wcale nie jest takie głupie ;o)
    A co do Jacksona & Co. to dla mnie samobójstwo to forma "nie udało się, trza było uciec". A on w sumie sam się wykończył, a dokładniej mówiąc, to chyba jego ojciec go wykończył, w dzieciństwie. Najtrudniej może czasami uwierzyć, że można przestać chcieć się zabić, a czasami jeszcze trudniej nie słuchać ludzi, którzy chcąc pomóc, jeszcze bardziej w stronę krawędzi spychają ;o)Bo większość chyba nie wie, o czy mówi, albo co się czuje. Gdy nie wie się, co to znaczy budzić się i myśleć "cholera, następny dzień życia". Chyba ;o)
    Ale też mi go bardzo szkoda, że miał takie porąbane życie, chociaż normalnie, to nie szkoda mi milionerów.
    I lubię Twoje komentarze :o)

    OdpowiedzUsuń
  3. przestań, to nie tak jak z tym tańczeniem :P po prostu otwierasz w mojej głowie takie małe drzwiczki, czytając to jakoś łatwiej mi znajdywać (znajdywać? znajdować? whatever) słowa aby wyrazić jakieś myśli. sama nie wiem. mnie właśnie moje komentarze wkurzają :P

    M.J. - nie ukrywajmy tego, że przyczyniły się również te wszystkie jego narkozy, operacje, leki czy co tam jeszcze. Ale ja go lubiłam, chociaż nie śledziłam żadnych jego afer etc. - nie interesują mnie nigdy artyści od tej strony, 'piosenka' to nie słowa, nie muzyka, ani nie sam wykonawca. aaa jakoś tak bez ładu i składu dziś piszę... chyba czas iść spać?

    OdpowiedzUsuń
  4. mam chyba syndrom wstydu mojego archiwum - niech lepiej zostanie w przeszłości, to nie tylko Twoje ustawienia ;)

    Londyn to od północy jest dopiero pomysł z nakierowaniem na realizację, narazie siedzę całymi dniami i odświeżam stronę, bo a nuż będą już bilety w sprzedaży :D

    OdpowiedzUsuń
  5. odświeżanie do F5 :P ale wynalazłam że bilety w sprzedaży dopiero od 21.07, więc mogę dać łapkom odpocząć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. M.J. on brał leki może dlatego, że nie potrafił sobie dać rady ze sobą, czyli z tego, co wynika z jego przeszłości. Np. K.Cobain mieszkał u swojego ojca, od czasu gdy miał 7 lat i czasami nocował w szpitalu, czasami pod mostem. Nie za wiele miał miłości i można to w jego tekstach znaleźć. Jest wiele przykładów, co takie dzieciństwo robi. Ciekawe jakie było dzieciństwo Riedla, podobno kłótliwe małżeństwo rodziców, ojciec ormowiec? On też w sumie uciekł. Ale równie dobrze mogę się tu mylić.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!