No nieźle

Dzisiaj czułem się trochę jak na filmie. Mój terapeuta zaczął narzekać, że go nie doceniam. że prowadzę z nim walkę, i co najlepsze, twierdził, że ja ją wygrywam. Myślę, że jest między innymi zazdrosny o swoją byłą dziewczynę, czyli DT, chociaż między nami nic nie ma. Ale, wyobraźnia pewnie działa. Nawrzucał mi trochę, żal mi go trochę było, też mu trochę nawrzucałem, chociaż odruchowo, to bym uciekł.
On potem powiedział, że pewnie na to nie wygląda, ale teraz schował swoje uczucia i wszystko jest ok. Nie muszę chyba dodawać, że wcale na to nie wyglądał. Co najlepsze, to nagrywaliśmy to. Ciekawe, czy to kiedyś zobaczę... Ja wpadłem na pomysł, żeby nasze sesje nagrywać. Sam mi powiedział, że mogę go krytykować, chociaż i tak go oszczędzam. Ale po wyjściu od niego trochę mną trzęsło. Ciekawe jak będzie dalej, w sumie, to dla mnie to ciekawe doświadczenie, a dla niego? Nie wiem. Aha, an koniec otworzyłem mojego laptopa, bo chciełiśmy ściągnąć z kamery i sprawdzić jak się nagrało (to nasze pierwsze nagranie), dobrze, że go nie było w pobliżu, bo otworzyła się strona na której było sporo maili od DT (dziewczyny terapeuta). Ale cyrk..., byłby jeszcze większy, gdyby on to zobaczył, a może by nie było wcale? Mhmmm...
-- PTSD ---
Ale potem wzięliśmy sobie jeszcze pół godzinki i poopowiadałem mu o tym, o czym w sumie chciałem pogadać, o moim podejściu do dziewczyn. To znaczy projekcji mojego dzieciństwa na moje związki. Ciekawie się to obserwuje, bo coraz łatwiej mi pewnie rzeczy zauważać. Nie ma to, jak mieć porąbane dzieciństwo, wtedy nigdy nie jest nudno ;o)
Dzisiaj rano posłał mi smsa, pytając się, czy wszystko ok, po wczorajszej sesji. Tak naprawdę, to nie wiem co o tym mam myśleć, ale trochę mi się z tego chce śmiać ;o)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!