Początek lata

Ja sobie znowu siedzę w kafejce, przy cappuccino, w cieniu. Za oknem słońce, bo siedzę w środku, spokojniej i jest kontakt ;o) (do zasilacza notebooka ;o) Myślę sobie czasami o NB. Pracjuę nad tym, by zrozumieć moją zależność i powoli się trochę uniezależnić.
Byłem pobiegać i wracając wystraszyłem jastrzębia, który chyba siedział na płocie z żerdek, przy pastwisku koni. On się poderwał a za nim chyba kawka, czy inna wrona. Już parę razy widziałem, jak go goni, czasmi gonią go we dwójkę. Musi zmykać, ale robi to w miarę od niechcenia. Byłem znowu na kawie z DT (dziwczyną terapeuty). Ale to po prostu kawy, czyli pogadamy i na tym się kończy. Ona oczywiście nie wspomina, że już nie są razem. Może myśli, że ja wiem? A może myśli, że nie wiem, i nie ma ochoty o tym mówić?
Ciekawe, kto się pierwszy złamie i napisze, ja, czy NB. Ale niezależnie od tego, miło się płynie promem, bo to w sumie mały stateczek, nie taki płaski prom. Słońce, wiaterek, turyści. Kto by pomyślał, że wrona może pogonić jastrzębia.

Komentarze

  1. zabojcza-w-uwodzeniu2 czerwca 2009 20:50

    co do tej wrony- małe wcale nie znaczy gorsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. zabojcza-w-uwodzeniu2 czerwca 2009 21:13

    I znalazłam jeszcze fajny cytat, który idealnie pasowałby do notki, gdyby nie fakt, że w cytacie występuje orzeł a nie jastrząb:
    "Nigdy orzeł nie stracił tyle czasu, jak wtedy, kiedy chciał się uczyć od wrony."
    William Blake

    OdpowiedzUsuń
  3. brudnowski.blog.pl2 czerwca 2009 21:27

    byle by nas te kruk do spółki z wronami nie rozdziobały jak to bywa w opowiadaniach.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!