Poranek

Tu ciągle jeszcze nie jest zupełnie ciemno, chociaż prawie 22.45. Piję chyba za dużo kawy, może za dużo wspomnień. Obudziłem sią o 4-tej rano, o 5-tej poszedłem pobiegać. Za każdym razem jak mnie jastrząb, czy inna skrzydlata bestia próbuje straszyć, nadlatując nisko to tyłu i trzepoczą skrzydłami, atakują go wrony, czy może są to kawki? Pewnie też tam mają gdzieś gniazdo. Mgła snuła się nad łąkami. Zimno było i dostałem chrypki. Teraz jestem rozgrzany, pewnie się trochę spalam, jakby od środka. Przez okno widzę koronę wielkiego drzewa i niebo, wymieniam maile z DT (dziewczyną terapeuty) i myślę czasami o NB (narkotyku-B). Ale ja jestem tutaj, więc po prostu jestem. Terapeuta mówi, że już nie jest z DT, ona nic na ten temat nie mówi. Byłem popatrzeć na salsę, nad jeziorem, w parku, w niedzielę. życie snuje swoje wątki.

Komentarze

  1. mieszkam na samym końcu małego miasteczka, zaraz za mną są takie same łąki, wystarczy przejść 100 m żeby dostać się do cywilizacji, i 200 m w drugą stronę, aby stać na środku łąki... w zeszłe wakacje chodziłam tam pobiegać z psem albo wsiadałam na rower
    także mogę sobie wyobrazić to, co Ty widziałeś :)
    ta mgła jest niesamowita, podobnie jak kontrast między rozgrzanym ciałem a chłodem poranka

    OdpowiedzUsuń
  2. zabojcza-w-uwodzeniu18 czerwca 2009 12:49

    No to musicie mieć piękne widoki. I jeszcze ta mgła...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!