Sam
Zastanawiam się, dlaczego jestem sam. W sumie to mieszkam trochę na końcu świata, ale też jakoś nie umiem sobie nikogo znaleźć. Nie, żebym nie znał dziewczyn, ale nie zależy mi na nich tak, jak na NB (narkotyk-B), albo jak mi zależy, to mają kogoś. Może sobie po prostu szukam kogoś takiego, kto jest niosiągalny? Zdarzało mi się, że mi dziewczyna numer telefonu dała. Ale, jakoś, spotkaliśmy się może raz, czy dwa razy i nie wiem. Nic. Może się po prostu boję? Wczoraj widziałem ładną dziewczynę, grającą w zespole muzykę karnawałową, bo tu imprezy uliczne były. Mogłem zagadać, ale taki byłem spięty, że stwierdziłem, że nie ma sensu, bo i tak pewnie nic z siebie nie wyduszę, sensownego. Siedzę w kafejce i popijam cappuccino. Ciekawe. Ale miło się tym stateczkiem jeździ, to jakby człowiek nad morzem był ;o) Brzeg jest porośnięty drzewami z jednej strony. Rzeka jest szersza od Wisły w Krakowie, może ze 2 albo 3 razy. I nie płynie się w poprzek, ale wzdluż, spory kawałek i potem na drugą stronę. Tak, że nie jest to jako tako prom, ale coś w rodzaju autobusu, bo ma z 5 przystanków po drodze, zależy, dokąd się jedzie ;o)
ja nie mogłabym pisać w żadnej kafejce z hot-spotem, moja mania prześladowcza ciągle kazałaby zasłaniać monitor, żeby nikt nie patrzył przypadkiem co piszę... a przecież piszę publicznie, więc? sama tego nie rozumiem
OdpowiedzUsuńczy jesteś taki przerażony?
Co masz na myśli "czy jesteś taki przerażony?"?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, primo, to siedzę najczęściej zawsze przy ścianie, tak, że mi prawie nikt nie zajrzy, po drugie, to piszę po polsku, a większość ludzi tu nie mówi po polsku ;o) Tak, że prawdopodobnieństwo jest niskie, że ktoś to przeczyta, a po trzecie, nawet sobie o tym dzisiaj myślałem, to jest to dobry trening. No bo co, że ktoś zajrzy i nawet przeczyta kawałek? ;o) Ale kiedyś pisałem mój pamiętnik w paru językach, tak, co by nikt tego nie zrozumiał, a teraz piszę w jednym, tak, żebym nawet ja to kiedyś zrozumiał ;o)
miało być czym jesteś przerażony? odnośnie komentarza u mnie.
OdpowiedzUsuńHmm no tak, nie pomyślałam o językach.
Nie czytałam róży wiatrów - nasunęła mi się wizja, po prostu zaczęłam pisać, to opowiadanie samo się stworzyło. Opowiadanie to chyba za duże słowo, prawda? te słowa po prostu się ...budowały...
Nie chodzi tu o "różę wiatrów" w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo tam cała akcja odgrywa się gdzie indziej, trochę jak H.Potter, ale o to, że często, nawet w japońskich opowieściach jest kwestia strachu (lęku), z którym trzeba się zmierzyć. Często jest to związane z dzieciństwem, przed czym się ucieka ;o)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czym byłem przerażony, bo nie pamiętam dokładnie, a u Ciebie tego już nie widać, schowałaś to w archiwum jak listy do pudełka ;o) (ale Cie podpuszczam, że oj... ;o)
A to krótkie "opowiadanie" jest miłe, bez wchodzenia w pozycję krytyka, bo nim nie jestem ;o) hihi
ja się nie dam podpuścić, chociaż z natury jestem przekorna w 100%.
OdpowiedzUsuńw chwili kiedy pisałam, miałam zakończyć w taki sposób, że staję oko w oko z samą sobą..
może to lepsze zakończenie? zaraz je dopiszę jako alternatywne
albo nie... może lepiej jest jak jest?
OdpowiedzUsuńaa niech to, zanim ja się na coś zdecyduję...
Teraz moja kolej na komentarz:))
OdpowiedzUsuńDlaczego jesteś sam? Bo widocznie od czasu NB nie spotkałeś kobiety, na którą czekasz. Ja całe życie się bałam bliższych relacji. Aż przyszedł On. I strach szlag trafił. Mam nadzieję, że to poczujesz i z uśmiechem pomyślisz o dawnych lękach. Warto czekać.
Coś w tym jest, że nie spotkałem nikogo takiego jak NB. Ale NB jest wyjątkowa ;o) Jak pewnie i wiele innych ;o) Chodzi mi też o to, że nie mam ochoty na wplątanie się w coś, co już miałem. Bo za bardzo się zakochiwałem. "I fall in love to easily, I fall in love to fast" jak Chat Baker śpiewa. Gdy byłem z kimś, to było mi czasami jeszcze trudniej, bo albo plątałem się w chore związki, albo starałem się za bardzo lub doganiały mnie stare lęki i trzymałem się na odległość itp. Pokopane to trochę ;o)
OdpowiedzUsuńPokopane, nawet bardzo. Ale świetnie to rozumiem...
OdpowiedzUsuń