Już prawie północ
Ja się lubię w coś wplątywać. Zakochałem się chyba w jakiejś dziewczynie, powiedzym sobie DN (dziewczynie z namiotu), którą poznałem pod namiotem. Jakoś nie wiem. Spotkaliśmy się parę razy i coś się zgubiło, coś może na początku było, w czasie pierwszych dwóch spotkań. Nie chciałem się zakochać, bez wzajemności, i w miarę mi się to udało, ale przez moment czułem, czy czuję ból, którego nie znoszę. Kiedyś bym może uciekał od niego, szukał czegoś, a teraz próbuję go poznać, bo ile można od czegoś takiego uciekać. Ten ból zagania mnie do kąta, trudno mi trochę oddychać, ale wiedząc, że przejdzie, jest mi z nim łatwiej. Kiedyś pytałem się może sam siebie, dlaczego miałem takie dzieciństwo, pomieszane, ze skrawkami miłości, skrawkami nienawiści. I gdy ból przychodzi, to szukam jego źródeł, bo ile można uciekać ;o)
A tak miło się zaczęło. Namiot, ognisko. Nic się nie wydarzyło, po prostu miła bliskość. Nie znoszę tego bólu, bo mnie spycha na krawędź sensu życia. Wiem, że przejdzie i że mogę coś zmienić, żeby go mniej było, ale nie wiem, ile pracy mnie jeszcze czeka. Może to i lepiej. Ale za to mniej myślę teraz o NB. Siedzę w kafejce, gorąca czekolada, prawie północ.
---> NB
No właśnie, nie mamy kontaktu od prawie 2 miesięcy ;o) ja go nie szukam, ona też nie.
A tak miło się zaczęło. Namiot, ognisko. Nic się nie wydarzyło, po prostu miła bliskość. Nie znoszę tego bólu, bo mnie spycha na krawędź sensu życia. Wiem, że przejdzie i że mogę coś zmienić, żeby go mniej było, ale nie wiem, ile pracy mnie jeszcze czeka. Może to i lepiej. Ale za to mniej myślę teraz o NB. Siedzę w kafejce, gorąca czekolada, prawie północ.
---> NB
No właśnie, nie mamy kontaktu od prawie 2 miesięcy ;o) ja go nie szukam, ona też nie.
a ja tego bólu szukam . reszta tak odbija się od ścian ...
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy mówimy o tym samym bólu. Nie chodzi mi o tęsknotę, ale o prawie fizyczny ból, przeszkadzający w oddychaniu, ściskający kręgi żeber, trzymający za mostek i zalewający falami dusznego gorąca lub strumieniami zimna ;o) Jeśli czegoś takiego szukasz, to ciekawe dlaczego, bo ja osobiście, to tego nie lubię, tego uczucia, jak dotknięcia kostuchy ;o)
OdpowiedzUsuńWielu ludziom wydaje się, że są tym, kim są, broniąc zawzięcie tego "ja". Bardzo trudno zauważyć, że nosi się brzemię przeszłości, gdy nie ma się lustra i ktoś nie spojrzy z zewnątrz i tego nie powie. Często się czyta, że "jestem jaka/i jestem i tak już jest, i nie próbuj tego ruszać". Nie mówię, że łatwo jest pewne rzeczy zmienić, ale czasami trudniej jest znaleźć właściwą drogę. A czasami jeszcze trudniej jest uwierzyć, że da się coś zmienić. Ale niby dlaczego miało by się nie dać?
a ja wczoraj około północy czytałam takie opowiadanie "N." z najnowszego zbioru Kinga, i to N mi tak nasunęło: dawno nie pisałeś o NB.
OdpowiedzUsuńPoza tym, istnieją różne testy, które potwierdziłyby wiarygodność Twojego adresu email, i nie sądze że misia czy inne wytwory internetu byłyby w stanie się pod Ciebie podszywać :P
Ano, NB ;o) pewnie mam lekką obsesję na jej punkcie :o)
OdpowiedzUsuńAle walczę z tym :o)
Mój adres:
yellowish.mail at googlemail.com
I co zadowolona? To czekam na zagadkę, a jak nie dam rady, to po prostu mi powiedz gdzie jesteś ;o)
Ach, te misie tutaj, co one wyrabiają ;o)
dla wszystkich włóczykijów :) w domu jest dom na doworze miasto ...za ławką juz jestes w miescie
OdpowiedzUsuńhmmm e -tam ja pamiętam bitwy na siano. zapach drylowanych wiśni z sadu mojego wujostwa to fajne obrazy .
OdpowiedzUsuńswoją drogą dziwne te miśki szalejące w comentach hehehe nic nie rozumiem nic a nic
OdpowiedzUsuńE, tam, nie popisuj się tak ;o) bo ja spędzałem wakacje na wsi i dostaliśmy z kuzynostwem w tyłek za jazdę na starym nieużywanym kieracie (wiem, niektórzy nie wiedzą co to jest ;o) Wspomnienia są niezłe, wiem, co masz na myśli :o) Drzewa posypane wiśniami, a nie jakieś ze straganu :o)
OdpowiedzUsuńA co do miśków, to Ci kiedyś wyjaśnię, ale tak do końca, to też nie wiem ;o) Miłego dnia :o)
OdpowiedzUsuńjak miałam 16 lat w rozpiętej spódnicy na rowerze jeździłam hihi cała wieś gadała
OdpowiedzUsuńTo znaczy, pewnie część wsi, bo znając życie, inna część (w większości męska) stała pewnie z rozdziawionymi ustami ;o)
OdpowiedzUsuńDawno nie było nic o NB...
OdpowiedzUsuńA tu teraz nowa miłość?? i jak o tym piszesz, to mi się jakoś tak dobrze czyta.
Będzie jakiś kolejny wypad albo chociaż spotkanie?
;)
OdpowiedzUsuń;o)
OdpowiedzUsuń