Próby

Zadzwoniłem dzisiaj do DN. Powiedziała mi, że ma problem, spory i dlatego nie chce się kontaktować. Co za problem, nie powiedziała. Mówi, że woli to w sobie wgryzać. Napisałem maila, posłałem smsa. Czyli póki co, to trzymam się raczej planu. Panowie i Panie, jakiego planu? Czy ja mam jakiś plan. Dzisiaj siedzę bez cappuccino, za dużo kawy piję i chcę jutro wcześniej wstać. Zadzwoniłem jeszcze raz wieczorem, ale nie odebrała telefonu. I co teraz robić, jaką strategię obrać. Nie lepiej byłoby po prostu o niej zapomnieć? Pewnie bym o niej zapomniał, gdybym miał jakąś inną pod ręką. Nudzi mnie trochę ta moja "walka". Moje lęki mnie wpieprzają. Z tym, że jakiś czas temu chodziłem po ścianach, teraz mniej. Dlatego jak mam dołek, to pewnie lepiej myśleć o tym, jak może być lepiej, a nie o tym, jak mi teraz źle. To, że mi teraz źle, mogę potraktować jako dobrą okazję do badania tego, co jest. Ale nie jest mi aż tak źle. Gdybym miał jakiś specjalny nóż, po którym rany można znowu skleić, to rozciął bym się i wyczyścił od środka. Mam dzwonić do DN, czy dać jej spokój i czekać, aż sama się odezwie? Mam zapomnieć o NB? ;o) To znaczy, chciałbym zapominieć, pytanie było, czy mam kontakt nawiązać, znowu i męczyć się znowu. To może jak w nauce gry na instrumencie, czy w sporcie. Nie ćwiczyć wszystkich elementów na raz. Więc może lepiej sobie kogoś znaleźć, niż gonić za cieniami przeszłości. Tak na zdrowy rozum.

Komentarze

  1. hmmm hmmm hmmmm
    na razie powiedz pass


    możesz napisać smska że gdyby potrzebowała pogadać to umiesz słuchać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kim jest Cl? Coś przeoczyłam?

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie, kto to?:)

    ja proponuję wybrać wszystko z konta, kupić najtańszy i najdalszy bilet dokądkolwiek i zacząć wszystko na nowo, nawet pod namiotem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Sorry, użyłem niewłaściwego skrótu, miało być DN ;o)
    Też myślę, że póki co, to pass. Nie odzywam się już do niej. Mhmm, a jak się odezwę, to się będę musiał tu przyznać hihi ;o) Może pojadę na rower z grupkę, gdzie CA (cannabis A, w odróżnieniu od NB=narkotyk B) będzie, to przynajmniej zobaczę,że są inne ładne dziewczyny, chociaż to i tak lizanie loda przez szybę, ale, kto wie. Mhmm. Opcję z namiotem mam na podorędziu, i może tak zrobię, ale najpierw chcę trochę lepiej moje lęków kontrolować, bo są wkurzające ;o) Powoli mi idzie, tylko, czy życia starczy? ;o?

    OdpowiedzUsuń
  5. pomysł z namiotem the best of nie musisz lizac przez szybkę


    tylko wybieraj sumiennnie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. ja pierdolę stella jestem pod wrażeniem
    Kiedyś najszerzej otwierałam uda w wierszach, mokrych i lepkich, jak spocone miłością usta.
    Dzisiaj najlepszą poetką jestem w Prawdziwym Łóżku.
    ale jaja jak berety hahaha
    i to prawdziwa kobiecość
    hahaha

    OdpowiedzUsuń
  7. należą się słowa wyjaśnienia
    oto zdekonspirowalismy panne stelle
    powiedz stellu, ty taka pokrzywdzona, gdzie Twoja Miłość? GDZIE TWOJA MIŁOSĆ? ta którą tak się szczycisz?
    To tak o nią dbasz?
    jak śmiesz umieszczać TĄ HISTORIĘ w swoim małżeńskim cv?
    pomyślcie: czym tu się szczycić, gdy w imię Miłości likwiduje się MIŁOŚĆ? Gdy w pełni sił facet leży od wielu lat, a ta przyjebana amfą glancpizda umila swoje życie?

    OdpowiedzUsuń
  8. chcesz więcej gołych zdjęć panny, która ponoć nigdy nie pojawiła naga w necie?
    przecież nie ma się czego wstydzić, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  9. fuck-me.ownlog.com16 lipca 2009 00:57

    czy u Was na blogu to normalne ze ludzie sie bluzgaja? brak słów.

    wiesz, wiele ksiązek psychologicznych przeczytalam (z racji zawodu) i tych naukowych i tych ktore dzialaja bardziej na rozwoj duchowy, ja wiem ze psychiatra u mnie mialby co robic- zreszta mozna to wywnioskowac z wpisow.

    tylko ze kazdy moj upadek powoduje ze nadal chce walczyc, i to sama walczyc a nie z pomoca tabletek czy psychoterapii... ale teraz nie upadlam po prostu chyba az tak bardzo skoro ciezko mi sie podniesc.

    OdpowiedzUsuń
  10. gdy nie zadzwonisz do DN nie bedziesz wiedzial, co ona mysli-czuje-jaki ma stosunek do calej tej sprawy...

    dlatego nie lubie smsowac:|

    OdpowiedzUsuń
  11. ->monia, wyluzuj się, nie możesz wszystkiego w jednym komentarzu napisać, oczopląsu można dostać.
    Na co ta reakcja, na namiot? ;o)

    OdpowiedzUsuń
  12. kurcze mam problemy dzis z czytaniem ze zrozumieniem.
    albo upal daje mi we znaki albo monia mi zawrocila w glowie:)

    skoro dzwoniles, to mysle ze juz wystarczajaco sie ponizyles i pozostalo Ci tylko albo czekanie na jakis znak od niej...albo znalezienie sobie innego skowronka:) w ktorym zadurzysz sie bez pamieci.

    OdpowiedzUsuń
  13. ->fm, nie chodzi o psychiatrę, ale o psychoterapeutę, chociaż to może też być psychiatra, ale nie musi. Psychoterapia moim zdaniem nie jest jakimś "hokus-pokus", które ktoś Ci daje/robi, ale jest Twoim działaniem, w dużej mierze, może jak nauka języka. Terapeuta może Ci to ułatwić, ale czarną robotę musisz odwalić Ty. Właśnie czytałem o psychoterapii przez internet w Holandii, pewnie w paru przypadkach działa, a w wielu wcale ;o) I w walce chodzi o to, żeby ją ukierunkować i wiedzieć co się dzieje, w którym kierunku się idzie, "kto wróg a kto przyjaciel". Upadnięcie na dno jest czasami przydatne, by po prostu być zmuszonym do tego, by zacząć walczyć, ale później, jak się walczy, to w sumie po co? Jak mówię, to moje zdanie, każdy ma swoje, i nie chodzi o to, kto ma rację, ale o to, co powoduje, że się człowiek na dłuższą metę lepiej czuje. Książek jest mnogo, fakt. Normalnie, to tu nikt nie bluzga, z paroma anonimowymi wyjątkami ;o) A do DN zadzwoniłem rano, a wieczorem nie odebrała. Fakt, to lepsze od smsu :o)
    Też myślę, że już się wystarczająco poniżyłem ;o)
    Muszę sobie siatkę na skowronki kupić i wcześnie wstawać ;o)

    OdpowiedzUsuń
  14. Panie Yellowish, ja bylam i u psychiatry i u psychologa (po smierci mojej babci nie radzilam sobie z jej odejsciem i teraz, nie dawno poszlam po tabletki szczescia bo nie radzilam sobie z rozstaniem faceta ktory nie wie co chce od zycia)

    i jak ja widzialam przerazenie u takiego specjalisty... jak zaczelam opowiadac o swoim zyciu to stwierdzilam ze to nie ma sensu.

    potrzebuje milosci i normalnego domu... potrzebuje zeby ktos przy mnie byl nic wiecej do terapii mi nie trzeba

    OdpowiedzUsuń
  15. zacznę tu bywać częściej :) może kiedyś oznam przyczynę gwałtownych obrazoburczych nawiedzeń . hihih

    OdpowiedzUsuń
  16. ->f-me, jak terapeuta zaczyna być przerażony, to podobnie chirurg może powiedzieć "pani Zosiu, niech pani znowu zszyje tego pana, bo nie mogę patrzeć na jego organy, może jutro spróbuję jeszcze raz" ;o)
    Jest pełno oszołomów wszędzie, dobrych i złych lekarzy, terapeutów, mechaników samochodowych. Ja wiedziałem czego chcę, poza tym interesuję się tym i mnie terapia pomogła. Dużo pracuję też nad tym. Byłem kiedyś na takiej, "poradnictwa par", i w sumie, to tylko ze względu na moje dobre serce jej szyb nie powybijałem ;o) żartuję, ale jest tyle konserwatywnych ps-ów, którzy nie pracują z człowiekiem, ale według tego, czego się kiedyś tam nauczyli, że istnieje duża szansa, że się źle trafi. Tym bardziej w Polsce, gdzie istnieje jeszcze przesąd, że jak ktoś idzie do terapeuty, to znaczy, że jest porąbany, a jak się ma fajną furę, to jest się gościem, chociaż może psychopatą ;o) (wiadomo, przesadzam, zależy do środowiska, nie uogólniam).
    Pewnie, że rodzina, miłość, ciepło, to bardzo pomaga, ale czasami ze względu na kłopoty trudno to znaleźć, bo się wpada "w coś". Dlatego ja próbuję szukać jednego, a w tym samym czasie uczyć się tego, żeby nie wpadać na "narkotyki" ;o)

    OdpowiedzUsuń
  17. Monia jest może przykładem kogoś, kto chce się pokazać, zwrócić uwagę, bo chyba jej/jemu tego w życiu brakuje. Fakt, mogę się mylić, ale musi się komuś chcieć wpisywać infantylne komentarze, anonimowo, do blogu innych. Inni to pewnie usuwają, a ja sobie myślę "ciekawe", chociaż nie jest to nic wyjątkowego, czasami, jak rozmowa z pijakiem, za młodu wydawało mi się, że mają oni coś do powiedzenia, teraz mi się tak nie wydaje ;o) Nie mówię tu o moni, on/ona, coś chce powiedzieć, ale nie potrafi. Może ;o)

    OdpowiedzUsuń
  18. bo widzisz ja nigdy tej rodziny nie mialam, w dziecinstwie przezylam pieklo, jako 15-latka wyjechalam sama do niemiec zeby sie ksztalcic, musialam szybko dorosnac...

    i teraz z calego serca pragne tego czego nie mialam.
    rozpadly sie moje 2 - 3letnie zwiazki (nie z mojej winy- to ja odeszlam) teraz pograzylam sie w cos co zwiazkiem nawet nazwac nie mozna i szukam cholera tego miejsca na ziemi, ale chyba odpuszczam powoli, wole zyc sama z moimi kotami.

    OdpowiedzUsuń
  19. podaj mi ip natreta a powiem Ci chociaz skad jest i byc moze kim jest:D

    bo blog.pl ma chyba taka opcje ze widzicie ip osob ktore wchodza do Was na blog?

    OdpowiedzUsuń
  20. literek pisanych u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  21. 83.10.165.36
    Powodzenia w łowach ;o)

    OdpowiedzUsuń
  22. to sie nazywa ekshibicjonizm mentalny.

    a buu, ktos ma neostrade.
    ale jutro poprosze kolege informatyka aby pomogl:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Napisałem to M-aji, ale wrzucę tu też, bo akurat o tym blogowaliśmy (istnieje coś takiego?)
    Dla mnie najtrudniejszym momentem było zdefiniowanie problemu, tego, że mam PTSD, post traumatic stress disorder. Potem jakaś książka, a terapia dobrze robi, jak się ma kogoś, do kogo się ma zaufanie. Mówi się o empatycznym świadku, czyli kimś, kto Cię rozumie, stoi po Twojej stronie i Ci pomaga, między innymi dlatego, że z zewnątrz lepiej się niektóre rzeczy ocenia, bo obiektywniej. Gdy jest się pod wpływem jakiejś emocji, to trudno ją równocześnie analizować. Ale blog też pomaga ;o) Chyba ;o)

    OdpowiedzUsuń
  24. ja jestem DDA

    blog pomaga, poukladac mysli, wyciszyc sie, ale i tak chyba zaczne zapisywac piorem kartki.
    tylko ze blog ma jedna zalete (i zarazem wade) wlasnie ze ktos z zewnatrz na to spojrzy inaczej niz ty na to patrzysz i skomentuje.

    cos dzis mi ciezko pisac po polsku;/ niemieckie slowka probuja mi sie wkrasc w zdania.

    OdpowiedzUsuń
  25. dziewczyna nie odbiera, a potem nie oddzwania? O fee, to jest jawne okazanie braku szacunku, to... uwidocznia pewną kwestię, tj. nie jesteś jej potrzebny, nie jesteś niezbędny. ja wiem że teraz dziewczyny są totalnie popieprzone, i chcą radzić sobie ze wszystkimi problemami same, że często wolą trzymać facetów na dystans, ale... gdy takiej zaczyna zależeć, to przyczepia się do Ciebie silnie jak... jak... aj, taka istotka co żyje w jeziorach i żywi się krwią, wypadło mi z głowy.

    w gruncie rzeczy chodzi o to że jak dziewczynie zależy, to daje JASNE sygnały, jak nie to zawsze będzie Cię zlewać, zawsze jakiś kolega, czy koleżanka, czy nawet pies sąsiadów będzie ważniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  26. hehehe israel :)
    ta istotka to pijawka


    co do tego nieodbierania
    to tak serio moze laska wie że facetów nie ma co obarczać cięższymi sprawami
    bo wolą o nas myslec jak o istotach z mgły i sexu .

    OdpowiedzUsuń
  27. Zespół stresu pourazowego, zaburzenie stresowe pourazowe, PTSD (ang. posttraumatic stress disorder) - rodzaj zaburzenia lękowego będący efektem przeżycia traumatycznego wydarzenia[1].

    Zaburzenie lękowe spowodowane przez stres o dużej sile, powodujący kryzys psychiczny, przekraczający ludzkie przeżywanie (wojna, zgwałcenie, przebywanie w obozie koncentracyjnym). Jest to opóźniona lub przedłużona reakcja. Początek zaburzenia występuje po okresie latencji, który może trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy. Przebieg ma charakter zmienny, ale w większości przypadków można oczekiwać ustąpienia objawów. Czynnikami predysponującymi mogą być zaburzenia osobowości (osobowość anankastyczna, osobowość asteniczna) lub wcześniejsze dekompensacje nerwicowe (nie są one konieczne dla jego wystąpienia
    (wilkiedia - lekcja odrobiona)


    muszę to rzegryźdz ale nie wiem jeszcze z czym

    OdpowiedzUsuń
  28. zabojcza-w-uwodzeniu16 lipca 2009 10:51

    No to się rozpisaliście :)
    Teraz przynajmniej wiem, co komu z Was dolega :D

    A ten adres IP też mnie wczoraj wkur....*

    OdpowiedzUsuń
  29. PTSD. Moja uproszczona wersja. "Czego sie Jas nauczyl, to Jan umie" (gdy chodzi o dziecinstwo), lub "kto na goracym sie sparzyl, to na zimne dmucha", czy jak to bylo. Reakcje wyuczone w dziecinstwie, lub przezyte w czasie ekstremalnej sytuacji, powracaja (tzw. flash-back), chociazby silny bodziec juz nie istnial (np. zagrozenie zycia, itp.).
    Do wywolania reakcji nie jest potrzebny silny bodziec, bo nawet slaby ja wywoluje ("na zimne dmucha").
    Nawet w filmach, zwiazanych z wojna, albo okresem powojennym, mozna zobaczyc zabawne sceny, gdy gaznik samochodu strzela, a wszyscy rzucaja sie na ziemie.
    W praktyce, to czesto powstaja zachowania powodujce unikanie pewnych sytuacji, zwiazanych z "bolesnymi" sytuacjami z przeszlosci. Na przyklad unikanie bliskosci, itp. Mhmm, w sumie, to reakcje sa czasami dosyc skomplikowane ;o) Nie wiem, czy tym krotkim opisem cos wyjasnilem, czy jeszcze bardziej namieszalem ;o)

    OdpowiedzUsuń
  30. unikanie bliskosci ?

    a jeśli nie ma objawień wstecznych ? nie umiem u siebie tego umiejscowić

    OdpowiedzUsuń
  31. a jest ''kto na gorącym się sparzył ten do ognia wchodzi '' ?


    wyglądałoby to jak uleczanie

    OdpowiedzUsuń
  32. "Kto sie na goracym sparzyl, ten goracego unika" ;o) Bo po co sie niepotrzebnie parzyc. To jest uleczenie, moim zdaniem.
    "Bliskosc" zwiazana jest z otwarciem sie, czyli opuszczeniem tarczy. Wtedy mozna zostac latwiej zranionym. Trzeba sie tez wtedy zmierzyc z wlasnymi uczuciami, tymi zwiazanymi z wydarzeniami traumatycznymi. Dlatego prosciej wydaje sie byc zamknietym "mnie nikt nie ruszy", chowac zle wspomniena w szczelnie zamknietej skrzynce. Ale wtedy siedzi sie w klatce, bo w gruncie rzeczy kazdy potrzebuje bliskosci ;o) (oczywiscie, prawie kazdy, bo sa wyjatki, ktore twierdza, ze nie potrzebuja hihi ;o)
    A w dodatku wspomnienia wracaja w najmniej odpowiedniem momencie (koszmary, itp). Czesto ludzie sa agresywni, gdy sie ich za bardzo dotknie, to ich forma obrony, podswiadoma, bo inaczej musieli by sie do swoich uczuc zblizyc (ale to inny temat), tym ostatnim zdaniem moze zaplatalem troche ;o)

    OdpowiedzUsuń
  33. hmmm yelow. co robisz za dnia ? bo ja mam alergię na pracę w tym tygodniu i zawisam on -line za często.

    OdpowiedzUsuń
  34. braku 'ale', tj. wątpliwości. idylli wypatruję... wyczekuję, tęsknię doń. ideału na myśl o którym, na myśl że jest mój, i tylko dla mnie... zawsze będę czuł się bardziej męski niż Clint Eastwood, czy mój ulubiony Andrzej Gołota (ja go UWIELBIAM).

    OdpowiedzUsuń
  35. cholera, jestem DDA, czasem mam ADHD, i cos z PTSD tez by sie znalazlo:D do tego jeszcze ED... za duzo skrotow w moim zyciu:D

    a przez PTSD nie umiem ufac mezczyznom- do tego przyczynil sie moj ojciec.

    normalnie czuje sie jak na terapii :))

    dzien dobry, mam na imię Eve i mam problemy sama ze soba:D

    kto nastpeny? kto?:))

    OdpowiedzUsuń
  36. ->Israel, ano, szukanie idealu bywa uciazliwe, chociazby ze wzgledu na fakt, ze idealy nie istnieja, wiem, bo sam go szukam ;o) czepiam sie slowek, wiem ;o)
    ->F-me, ano, pewnie jak na terapii grupowej, chociaz nigdy nie bralem udzialu. Ale mowienie o swoich problemach chyba pomaga, niezaleznie od skrotu. Przykro mi sie zrobilo na chwile, gdy przeczytalem o Twoim ojcu, ale, tak bywa. Mysle, ze zadne z nas sie nie wystraszy Twojego zycia ;o) kto wie. Poza tym, mnie blog pomaga w przelamaniu bariery wstydu. Dlaczego czlowiek ma sie wstydzic, ze mial popieprzonego ojca, ktory go lal czasami albo w inny sposob sie wyzywal? A mnie zawsze troche wstyd ;o)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jedna uwaga. Warto chyba ostroznie podchodzic do samego siebie, bo czasami to cholernie boli. Ja chorowalem czasami, fizycznie, jak za gleboko kopalem. Dlatego, jak do kazdego "zadania bojowego", jak do rzucania popierosow, czy diety, warto sie przygotowac. Lepiej chyba wiedziec, co czeka, niz rzucac sie na oslep. Obie metody moze dzialaja, ja wole ta z przygotowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  38. jak to nie ma?

    chcę dużo, bardzo wiele... wiele jestem też w stanie dać z siebie by to wywalczyć, by być wartym, więc... więc... tak, nadal będę wierzył że dobry Bog spogląda na mnie czasem, że z uwagą wielką... z poczuciem dumy, i że... kiedyś da mi to o czym teraz marzę, że uzna że jestem godzien sięgnąć po swoje pragnienia, że mi w tym pomoże, że odpowiednio mnie ku nich pokieruje.

    OdpowiedzUsuń
  39. ps Maja chce Twój nr gg, ale wstydzi się zapytać. dziś przyznała mi się że marzy o tym by z Tobą nawiązak kontakt. chyba jej imponujesz swoimi literkami.

    pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  40. jaki namiot, jaki namiot:D
    pod namiot to tylko z kimś a nie sama:)

    jadę na mazury...szanty i takie tam- powrót w poniedziałek, myśl urodziła mi się dziś popołudniu a jutro rano wyruszam pociągiem do Giżycka.

    co do ojca, jakoś nie mam oporów by nie pisać o tym co czuję, jaka była moja przeszłość. Wirtualnie jestem chyba aż za bardzo otwartą osobą. Choć w realu (nie mylić ze sklepem;P) też raczej do zamkniętych nie należę.

    OdpowiedzUsuń
  41. płonię sie ze wstydu że musiał mnie wyręczyc kolega israel :P

    szatan wybrał posłańca :)

    OdpowiedzUsuń
  42. ->a-maja, ja znam powiedzonko "adwokat diabła" ;o) ale ja raczej nie używam gg, ani skypa, może za dużo wspomnień jeszcze ;o) może nie chcę wpaść na NB, mhmmm, ale można kiedyś pogadać, mojego maila podałem parę notek temu, jak czegoś na blogu nie chcesz pisać.
    ->fM , cytuję Ciebie:
    "co do ojca, jakoś nie mam oporów by nie pisać o tym co czuję, jaka była moja przeszłość. Wirtualnie jestem chyba aż za bardzo otwartą osobą."
    Ładnie to ujęłaś "nie mam oporów by NIE pisać". Ja też nie mam oporu w NIE robieniu wielu rzeczy. Wiem, że się przejęzyczyłaś, ale podejrzanie to wyszło ;o) hihi
    Namiot->Napisałaś "bez internetu, bez telefonu", to pomyślałem "namiot", wiesz, głodnemu chleb na myśli ;o)
    ->Israel, nie wystrasz się, ale ktoś mi kiedyś powiedział, że świętego Mikołaja też podobno nie ma ;o)

    OdpowiedzUsuń
  43. oj bo polski to taki glupi jezyk, mozna dwa razy zaprzeczac w zdaniu, no nabijaj sie ze mnie nabijaj, ja tylko jestem biedna germanska filolozka (nie bedzie niemiec plul nam w twarz:D)

    rower?? cholera ja chyba cos naprawde biore/wacham/pale bo cos od wczoraj z moim kojarzeniem slabo. (zwalam na przemeczenie i upal ale kto mnie tam wie, moze lunatykuje noca)

    OdpowiedzUsuń
  44. ->Eve, nie chodzi o nabijanie się z polskiego, ale o przejęzyczenie. W psychologicznych żartach, to mówi się w takich przypadkach, że to właśnie to, co chciało się naprawdę powiedzieć ;o)

    OdpowiedzUsuń
  45. Bozesz ty moj, czyżby Yellowish skończył studia związane z psychologią? czy ot tak interesuje się tym?

    OdpowiedzUsuń
  46. a co z tym rowerem?
    bo ja nadal nie wiem:D

    OdpowiedzUsuń
  47. nie mam tajemnic przed światem :)

    OdpowiedzUsuń
  48. ->Eva, nie yellowish nie skończył studiów związanych z psychologią ;o) Dzięki umiejętnemu doborowi słów stwarza wrażenie kompetentnego (czasami), no właśnie, i po co tu studia kończyć ;o) hihi
    -> rower, O ten rower chodzi, jak nie będzie rzucało żabami, to pewnie coś z tego będzie, z roweru. Dziewczyna jest fajna, pokręcona trochę, ma chłopaka za granicą i trochę zadziera nosa, a trochę czasami pada na nos ;o) I będzie może paru ze wspinaczki, bo wszyscy się coś pouszkadzali, hobbiści sportowcy, to Ci najgorsi, hołota taka sama jak ja ;o)
    ->Maia, a ja dzisiaj wyczytałem, że dużo ludzi ma tajemnice przed samym sobą ;o)

    OdpowiedzUsuń
  49. kolejny Kaszpirowski,
    strach sie bac:O

    OdpowiedzUsuń
  50. Co sie stalo z blogiem m-aja, czyli Mai??

    OdpowiedzUsuń
  51. ->Eva, oczywiście, yellowish i powróżi, i przyszłość pszepowie i ma bezpośredni kontakt z ludzikami z Marsa.
    Szkoda tilko, ze ta przyszłość tak niewyraźnie widzę, słabe oczi, inaczej bym sobie już dawno numerki toto-lotka odczytał ;o)
    Czyli, jak kto kiedyś powiedział: wykosi, wymłóci i chłopa przewróci ;o)
    A ludziki z Marsa mi się ostatnio skarżyły, ze za dużo satelitów im tam ląduje, na tych ichnych rabatkach ;o) Powiedziałem im, żeby zakaz parkowania postawili, nie spodobało się ;o)

    Tak mi jeszcze przyszło do głowy. Blog różni się tym od terapii, że tu każdy może coś skomentować, "ktoś z publiczności", i umyślnie, lub nieumyślnie, w ten sposób, że człowiekowi w piety pójdzie. Temu lepiej uważać co się pisze, jeśli to drażliwe tematy. Albo iść na ryzyko, będąc go świadom.

    OdpowiedzUsuń
  52. Maja, Maja albo poznała nie tego co trzeba kolegę blogera... albo uznała już że wróciła do jako-takiej równowagi psychicznej, i już blog nie jest jej potrzebny.

    dokładnie nie wiem co się stało, zbyt małą uwagę przykułem do tego zdarzenia... w tamtym momencie, by teraz je w pełni zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  53. wybacz yellow opalałam się . juz tłumaczę . Rzeczywiście przeprowadziłam bloga :P cytrynada :)opowiem potem wróciłam po olejek mam tylko cholera 30 sktkę faktor ;-) w Gdańsku szaleństwo upału .


    -->isra kolegę blogera zabrzmiało prawie tak jakbym na baletach poznała pięściarza analfabetę .buhahahahaha

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!