Zmęczenie

NB (narkotyk B) napisała mi, że mam do niej nie pisać, po tym, jak jej parę smsów z zarzutami wysłałem.że nigdy się nie otworzyły przede mną. Ja się chciałem wygadać. teraz jestem zmęczony, po tym spotkaniu z tą kobietą i tą cała sytuacją. Może wreszcie o niej zapomnę, bo nie mam siły się nad smsem do niej skoncentrować. Wracam do przeszłości, w czasie gdy biegam, w domu. Chcę znaleźć to, co mi przeszkadza i oswoić to. Powoli mi się to udaje. Mam momenty, że mam naprawdę dosyć. Nawet pomyślałem, że mógłbym się zabić, ale nie myślałem o tym na poważnie. Bo po prostu, ból nie jest tak silny, więc po co tracić to życie?
Zobaczę, co jutro będzie. Napisała AW, czyli A od wspinania się. Już dawno nic nie pisała, ale podobno miała coś z ręką i nie chciała prywatnych maili pisać. Wsio ryba. Parę smsów z DT (dziewczyną terapeuty). Zobaczymy, co jutro przyniesie. Jestem taki zmęczony, że niewiele czuję, co mi w tym momencie nie przeszkadza. Myśli są jak ułożone w koszyczku z watą. Zaplątują się ciągle w coś, gramolą się. Ale głupoty piszę, "myśli jak w koszyczku z watą" ;o)

Komentarze

  1. wyspij sie... ja uciekam w sen... jest lepiej... i bezsennosc zapomniala o mnie od 2 dni.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja, dla odmiany, czuję dziś zbyt mocno i to mi przeszkadza...

    OdpowiedzUsuń
  3. ten autopilot musiałby być nieco zdezorientowany ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jelol, przytul mnie mocno bo zaraz wyjde z siebie... a jak sie bardzo zdenerwuje to jutro o 18 mam autobus do CIebie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak jest jak nie ma3 sierpnia 2009 00:52

    u mnie grzmi a wy pospali już???

    OdpowiedzUsuń
  6. jak nie jak tak3 sierpnia 2009 00:54

    a na moje kości to już tylko kocie futerko...

    OdpowiedzUsuń
  7. tak Ci zle bylo na moim blogu to teraz przyeszedles tu sie zabawic?
    mamusia kupila na gwiazdke komputerek i zalozyla internet?

    dzieci juz o tej porze spia wiesz? dobranocka już dawno sie skonczyla.

    OdpowiedzUsuń
  8. a bo tu to i owo poczytać można
    a tam same monologi
    albo wywalają

    OdpowiedzUsuń
  9. wam wszystkim
    różowy promyk

    OdpowiedzUsuń
  10. sluchajcie mam newsa a propos wtulonej ,elisne czy jakos tak i o pan ? wogle juz wiem wszystko .


    FM wzslij mi emila z haslem do naszej rozmownicy
    plissss

    OdpowiedzUsuń
  11. wiesz pan, panie yellowish, masz pan czuja. właściwie nie mam o tym z kim porozmawiać. psychoterapeutki leczę, z psychiatrami jest jeszcze gorzej. dla ludzi starszych to kryzys wieku średniego (prócz kryzysów gospodarczych nie przechodziłem innych). i żeby to jakoś wyglądało to chyba tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  12. a pan yellowish, pani cytrynko, czy wy byście zaufali? w moim wieku? rzucić znów rodzinę dla kogoś kto zrobił wszystko żeby mnie tu nie było?

    OdpowiedzUsuń
  13. jestem schorowany dziadu, coż, nawet viagra nie rusza. czy nie lepiej spakować tą miłóść do pudełeczka i schować uznawszy, że to kryzys?

    OdpowiedzUsuń
  14. bo nie był to kryzys. coś mnie z tego wyra podniosło ku gwiazdom:) ale co innego wierzyć w transmutację, a co innego wierzyć kobiecie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  15. zwłaszcza, że niestety doświadczenie w tym bardzo negatywne. daaaawno temu był taki sam dylemat: bo on nie chce. chciałem, a po pół roku wyszedłem na cipę.
    "nie wchodzi się do tej samej wody dwa razy" mawiał mój ulubiony filozof. i co pan o tym sądzisz?

    wiara porusza góry
    miłość porusza serca

    OdpowiedzUsuń
  16. Ehu, co Ty masz za problem? Cos mi sie trudno polapac? W sumie, to po co tu piszesz, takimi ogolnikami? Moze podasz swoj blog? Albo cos konkretniej. Dla kogo warto cos rzucic, albo nie to ciekawa kwestia ;o)
    "Nie wchodz do tej samej wody..." to sie pewnie odnosi do kapieli w starozytnym Rzymie, jak sie cala rodzinka w jednej wannie kapala. Czasy sie zmienily, mamy prysznice. Cudze slowa czasami moze wlasnego zycia nie zastapia, ale moze reflektuja wlasne obawy i czlowiek sie w nich odnajduje. Pewnie, to co pisze, to nic nowego ;o) Ma sie sile na porazke, albo wie, co z wlasnym zyciem zrobic. Wchodzi sie do tej wody, by poplywac, czy jest to ostatnia deska ratunku (hihi, woda, jako deska ratunku ;o) przed problemem z wlasnym zyciem. Mhmm, ma to jeszcze sens, co tu napisalem? ;o) hihi

    OdpowiedzUsuń
  17. oj panie? się dzieje?
    heraklit kąpał się w grecji, tja, jusz wtedy była tam bródna woda...
    hmm, wiesz pan jak się czuje zagonione zwierzę?
    miał pan kiedyś problemy w pracy (nie z pracą)? gdy stare babiszony tak urządzają sytuację, że kompromitują pana cały czas? wraca pan do domu, by odpocząć, dostać wsparcie, a tu kolejna seria upokorzeń, tym bardziej dotkliwych, że w domu? wychodzisz pan na ulicę, a tu koledzy, a rtaczej ludzie bywający kolegami się śmieją, bo pana kobieta ich obsłużyła? gdy największy śmieć zalewa z pana, bo jedynym osiągnięciem jego nędznego życia jest to, że bzyknął kogoś kogo pan kocha i szanuje?

    OdpowiedzUsuń
  18. powiem panu, że libido spada wtedy w okolice zera. gorzej niż kop w jaja z naskokiem. zmiany trwające dłużej niż pół roku określa się jako trwałe. a po 5 latach? to że się dźwigłem jej zawdzięczam, ale przede wszystkim tej potężnej pięknej sile we mnie, sobie. ale to wwzystko świeże, niestabilne jeszcze, tabula rasa, choć już zapisana.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mhmm, ulubiony filozof, Heraklit i cytat, ktorego sie nie rozumie? ;o)
    "panta rhei" (wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu)
    (Panta rhei), że nic nie trwa i nie stoi w miejscu oraz że niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki, bo już inne napłynęły do niej wody.
    ;o)
    Cos mi sie tu filozofia i zamilowanie to porownan ze scian publicznych toalet gryza ;o) Stylistycznie nie pasuja ;o)
    Duzo jest pewnie ludzi zamknietych w kregu, z ktorego wydaje im sie, ze nigdy nie wyjda.

    OdpowiedzUsuń
  20. I w szkole nie uczy sie tego, jak rozwiazywac problemy w zyciu ;o)

    OdpowiedzUsuń
  21. hmm, tak, kobiety mnie zawsze rozpieszczały, ale nie bez przyczyny, bo zawsze wiedziały-czuły-widziały gdy mnie zdążyłem ukryć
    ten blask światła z krainy Marzeń.
    bo kobiety, jak ja, to Marzycielki.
    nie prowadzę ani nie prowadziłem bloga, raz coś w rodzaju komunikatu. informatyka to dla mnie narzędzie, nie cel sam w sobie. net zrobił się śmietnikiem.
    a moje pytania proste, a trudne

    OdpowiedzUsuń
  22. No wlasnie, to jak tu piszesz, to nie zasmiecasz? ;o) hihi

    OdpowiedzUsuń
  23. do k-me ale żeś mnie tu obsmarowała, policzymy się w domu. i bez scen.

    "idźcie śmieci do śmieci"
    :-)))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  24. tak sobie mysle Jelol ze ja nie jestem na Twoim poziomie intelektualnym i jeszcze mi daleko do Ciebie...;)

    OdpowiedzUsuń
  25. nie chodziło o panta rei (och, popłynie może metaxy:), ani o pływanie.
    ale o to, co w człowieku.

    OdpowiedzUsuń
  26. w sumie to czemu sie tak uczepiles f-me?

    OdpowiedzUsuń
  27. Mhmm, ciekawe, bo "pant(h)a rei" czlowieka dotyczy ;o)
    Pewnie, wiele ludzi z takiego kregu nie wychodzi.
    I na koniec dodatek, godny dojrzewajacego nastolatka, ktory nie wie co sie z nim dzieje, albo kogos, kto po czesci z tego nie dal rady wyjsc ;o)

    OdpowiedzUsuń
  28. Czy f-me, czy Stella, to nie gra roli, kobieta, kojarzy mu sie pewnie z czyms. Nie bierz tego osobiscie f-me ;o)

    OdpowiedzUsuń
  29. zabojcza-w-uwodzeniu4 sierpnia 2009 22:50

    Za duzo chyba tych sms-ów piszesz. A NB? Chyba daj jej spokój. Jeszcze nie raz zatęskni...

    OdpowiedzUsuń
  30. A u mnie dziś pochmurnie, aczkolwiek dość ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Mhmm, ktos sie pode mnie podszył, tym cytatem:
    "Widzicie, jaki mondry jestem:) Ja to sie dopiero znam na takich mięczakach. Ale mi dziś gorąco."
    To znaczy, ten anonim, który się tutaj, jak i na paru innych blogach na parę minut uwiecznia. Podszywanie się? Albo pomyłka. Zobaczymy, co przyszłość przyniesie, ale na przyszłość, to po prostu ostrzegam, że zablokuję adres i koniec będzie zabaw w chowanego ;o)

    OdpowiedzUsuń
  32. Zablokuj, zablokuj... u mnie też się ktoś czasami podszywa za mnie. Tylko po co? Ehhh... dziwne to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  33. dałem mojom mondrościom mienczakowi do wiwatu, no nie?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!