Dni

I znowu jakiś taki dziwny czas, ze czuje niepokój. Mógłbym to "lekiem" nazwać, ale niepokój chyba lepiej do tego pasuje.
A lek kojarzy się ze słabością.
Za oknem słonce.
Ciekawy link http://www.trauma-pages.com/s/mib.html
trzeba się po prostu dłużej w punkty wpatrywać ;)
A na koniec uśmiałem się dzisiaj wieczorem, że bałem się, że mi się coś stanie, bo za dużo wafli zjadłem,
których to ciasto L zrobiła. W takich momentach nie czuję żadnego lęku, czy smutku :)
Po prostu rechoczemy, z byle czego ;) bez alkoholu w dodatku, bo jedna karmi, a druga samochodem,
a trzecia pije, ale się tak nie śmieje, może dlatego, że jej językiem ojczystym jest grecki i nie wszystko łapie,
a już na pewno nie, to co po polsku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!