Podróż

Przejechałem tych 800 kilometrów do siostry, czy może trochę więcej, w temperaturze koło -14, czasami -17 i bez spryskiwaczy w miarę spokojnie. Biorąc oczywiście te wszystkie warunki pod uwagę. Musiałem czasami zgrabiałymi po chwili palcami szybę śniegiem przecierać, by za chwilę, po wjechaniu na autostradę znowu nic nie widzieć.
Wczoraj wizyta u kumpelki, dobrej w psychologii, czy chyba bardzo dobrej, ale nie jestem fachowcem, za to ona ;)
Rozmawialiśmy sobie o pszczole i miodzie i jego znaczeniu w przyrodzie i też o tym, że większość ludzi nie zdaje sobie w ogóle sprawy, co się z nimi dzieje. Nie realizują, jak wiele zachować wynoszą z domu rodzinnego,  nie zauważają ich po prostu. I chodzi tu o zachowania negatywne, które w życiu często przeszkadzają, nie tylko ich, ale też ich bliskich.
Ale gdy komuś takiemu, kto nie chce się tym zajmować o tym wspomnieć, to albo tego nie rozumie, albo reaguje agresją, co jest zrozumiałe, bo czuję często lęk, niepokój, wiele uczuć i po prostu się w ten sposób broni.
I to nie zależy od tego, czy ktoś się na tym "zna", czy nie. Bo był przykład jednej pani psycholog, który na swoje dziecko "gnój" mówiła.
Tak się po prostu o niej zwracała. I co robili jej znajomi? W sumie, to ignorowali to.
W sumie, to wiele rzeczy można po prostu zrozumieć, ale większość ludzi tego nie robi. Może dlatego, że jest to trudne, że nigdy o tym nie słyszeli? Chińczycy, wcale w sumie nie głupi naród, a podobno wierzyli, że palenie papierosów jest zdrowe. Wiele jest przesądów, który nie mają sensu, ale co z tego? Wiem, brakuje konkluzji, ale piszę z notebookiem na kolanie ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!