Towarzystwo

Poszedłem sobie na basen. Fajnie mi się pływało, nawet były dwa pasy oddzielone, dla tych, którzy tam i z powrotem pływają. Przyszedł jakiś z płetewkami i sobie po jakimś czasie poszedłem, na obszar bez pasów, bo on był szybki, a ja zmęczony, a też sobie chciałem powyprzedzać.
L jest zakochana w facecie, z którym ma się pobrać, za 12-miesięcy. Mnie się podoba (ciągle) NB, który ma chłopaka, i już się prawie do mnie nie odzywa. N jest zakochana w chłopaku, z którym była przez 1,5 roku, który ma dziewczynę i pojechał do N na urodziny, tydzień temu. Ciekawe, czy o tym swojej obecnej dziewczynie powiedział.
Aha, ten facet L ciągle się nie zgłasza. Ona obudziła mnie w nocy, ok 1-szej, tak po prostu, coś tam chciała powiedzieć, zaśmiała się, to tyle, co pozostawiła na sekretarce komórki. Stwierdziłem, że jak jeszcze raz mnie w domu obudzi, to się na nią rzucę, bo już mnie mięczakiem nazwała, a obudziła mnie parę razy w nocy, pukając do mojego pokoju, po przyjściu z pracy.
Aha, facet L nie zgłasza się do 2 miesięcy, a spotkali się tylko ze 3 razy.
Napisać coś do NB, nie napisać? Akurat mi dobrze, to co będę pisał?
Nie mam zamiaru blokować się, mówiąc sobie "to już nie będę pisał", ale też nie mam ochoty na uczucie pustki, po tym, jak się nad tym tyle zastanawiałem "napisać, czy nie" i potem napisałem. Przy pisaniu do niej czuję coś w rodzaju euforii, tak, jakby miało to coś w moim życiu zmienić. Jakby miała ona, czy moje uczucie do niej moje problemy rozwiązać.
Ale wiem, że tak nie jest, albo przynajmniej tak mi się wydaje.
Muszę swojej własnej drogi szukać, ale i tak chyba do niej napiszę, albo i nie.
Na basenie, pod prysznicami ludzie myli się w kąpielówkach. Dziwne trochę, dla mnie, no i oczywiście, niewygodne.
Jestem akurat u siostry.
K, chłopak siostry zjadł jak zwykle ostatni kawałek makowca. Nikt go nie owinął drutem kolczastym pod prądem, więc się stracił.
Makowiec, nie K.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!