Windows mnie skasował

Siedzę sobie w kafejce i klnę w duchu, bo od ponad godziny próbuję odzyskać jedną daną, tą, w której sobie o moim dzieciństwie pisałem. Windows 7 się zawiesił i jak go wyłączyłem na siłę, bo to ..., już nie najeżdżam tu na windowsa, bo tyle ludzi to robi, a facet po prostu zrobił kasę na niedorobionym systemie. I wszystko, czyli większości się to na tyle podoba, że to kupują. W każdym razie zamiast jakiejś w miarę sensownej treści, mam w tej danej tylko stada płotków "####". żeby to chociaż gołe baby były, to by było może weselej, ale zamiast tego, tylko te płotki.
Ale, napiszę sobie jeszcze raz..., k..., ;(
W każdym razie byłem wcześniej na basenie i się trochę wyszalałem, dlatego może nie rzucę tym komputerem teraz o ścianę. Tym bardziej, że znam właściciela kafejki, i jakbym zrobił dziurę w tynku, to by mi na pewno nie dziękował. Też by mi pewnie nie dziękował, jakby mnie nie znał, ale wtedy pewnie bym się zmył, buchając parą i ocierając wierzchem dłoni pianę z ust, nie po piwie, bo przy cappuccino siedzę.
I tyle.
Aha, mam jakąś kopię sprzed niecałego miesiąca, bo backup nie działał tak, jak myślałem, że działa ;( i w ogóle.
-->
Czy te wspomnienia, te z ostatnich 3 tygodni są aż tak ważne, by się
nimi teraz tak przejmować, tym bardziej, że i tak nic na to nie poradzę.
Trochę mam na blogu. Kolorowe szpaki, piszę o nich, pamiętam je, jak i aksamitne bratki, z małymi, żółtymi pasemkami.
Lubiłem je, jak i moją mamę kochałem. Bezgraniczną dziecięcą miłością i
nieograniczonym zachwytem. Bratki były, i są po prostu piękne,
czuję zapach fiołków, odurzający wiosną, wieczorem, po słonecznym dniu. I kolor bratków po deszczu, świeży soczysty. Jak i zapach malin, jedzonych prosto z krzaka. Smak jabłek, dojrzałych, właśnie opadłych z drzewa.

Komentarze

  1. Tyle, że ja mam coś takiego, że gdy starczy, że nawet zobaczę jakąś osobę jak np. dzisiaj dosłownie przed chwilą bo własnie wróciłam do domu. Widziałam jakiegoś kolesia pierwszy raz w życiu no i spodobał mi się i ja już mam cały scenariusz przed soba, jak go poznaję, o czym rozmawiamy, co robimy, potem znowu się spotykamy, wymieniamy się numerami w między czasie, wielka miłość. To jest tak cudowne, że gdy myślę, że właśnie mam iść się umyć i spać i wrócić do szkolnej rzeczywistości, że matura itd. to ja naprawdę nie chcę do tego wracać i dalej wymyślam nasze kłótnie i powroty i wszystko. Ja ten świat uwielbiam i nie mam siły wrócić. Czasami się zastanawiam czemu nie mam chłopaka i wiesz to chyba przez to że w tym moim świecie jest on tak idealny, że starczają mi te przeżycia i boj się spróbować wejść w normalny prawdziwy, realny związek. To jest straszne jak o tym pomyślę

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!