Rozmowy

Spotkałem wczoraj jedną z moich lepszych kumpelek. Fajnie nam się gada, choć mieszka ona teraz w innym mieście i rzadko się widujemy. Na koniec tańczyliśmy krótko na ulicy, nucąc sobie jakiś rytm. Nasze pożegnanie było długie i gdyby nie fakt, że ma chłopaka, i w sumie, to moja dobra kumpelka, to może bym ją pocałował. Nie dlatego, że bym miał taką ochotę, czy coś, ale po prostu staliśmy naprzeciwko siebie, trzymając się za ręce, blisko i pocałunek jakby do tego pasował ;) NB (narkotyk B) odezwała się wczoraj znowu, zapytała po prostu w smsie "żyjesz?". Odpowiedziałem jej dzisiaj "żyje", bo nawet nie mam polskich liter na komórce. Już mi tydzień temu, czy coś napisała "Miłego wieczoru", czy coś w tym stylu, ale nie odpowiedziałem. Pewnie, przypomniało jej się, wygodny pewnie byłem, taki absztyfikant, co po prostu było i za nią biegał, choć na odległość. Ale stwierdziłem wreszcie, że po co mam za kimś biegać, co mi w sumie tylko ból sprawia, bo jestem cały czasz odrzucany, przez kogoś, kto już jest teraz w ciąży. Za to siedziałem nad pracą wczoraj parę godzin, czasami jestem jak opętany, jak mam jakiś problem do rozwiązania. I oglądałem sobie o japońskim strzelaniu z łuku i mieczach. Lubię te tradycyjne japońskie pomieszczenia, ze ściankami z papieru, czy drewna, niewiele mebli, czy obrazków na ścianach, ale często ładne.

Komentarze

  1. Bardzo fajnie się tańczy na ulicy. A takie momenty kiedy chce się kogoś pocałować a wie się, że to nie wypada, są najgorsze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby to była NB, to by było najgorsze, ale z E jest spoko. Potrafię się okręcić na pięcie i mimo, że świetnie się z nią gada, fajnie się z nią blisko przytulonym siedzi, to po 5-ciu minutach, czy może 15-u, już za nią nie tęsknię. Eh, z NB, czy A, to zupełnie inna sprawa...;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!