Zamieszanie i pogoda

Niebieskie niebo, choć ostatnio sporo padało. Zagadałem do jednej dziewczyny w kafejce, jak siedziałem tam z kumplem. Zrobiliśmy jej zdjęcia, bo chciałem wypróbować aparat kumpla i dała nam, dokładniej jemu, swojego maila, żeby zdjęcia posłał. Coś tam odpisała, ja coś do niej napisałem i posłała mi swój numer telefonu mailem, żebym zadzwonił, jak znowu w tej kafejce będę. Spotkaliśmy się tam, nawet fajnie nam się gadało. Wspomniała nawet, że ma dwójkę dzieci. Ale gadaliśmy też dużo o religii, bo ona się tym po części zawodowo zajmuje. Wyszliśmy razem, bo mieliśmy wspólny kawałek, ja na przystanek autobusowy, ona do domu. Pogadaliśmy chwilę przed jej drzwiami, kropiło trochę, a ona powiedziała nagle, "możesz u mnie przenocować, co będziesz w taki deszcze do domu wracał". "Ale będziemy musieli spać na jednym łóżku". Szczerze mówiąc, to nie miałem na to aż takiej ochoty, może dlatego, że nie wiedziałem, czego ona chce. Bo po co spać z kimś na obcym łóżku bez seksu, to lepiej się w domu wyśpię. Albo może dlatego, że mnie do niej tak nie ciągnęło Wiem, chyba jestem wybredny. A może coś we mnie boi się bliskości? Eh, chyba nie, bo do niektórych, to mnie potrafi ciągnąć. Poza tym, to myślałem, że chcę się wyspać, bo jutro robota. I skończyło się na tym, że spaliśmy w jednym łóżku, przy czym ona sama nie wiedziała, czego chce. To znaczy, w stylu "chciała bym, ale się boję". Jest pochodzenia arabskiego i oni nie są specjalnie wyluzowani. W sumie, to do niczego specjalnego nie doszło, ale zawsze jakaś mała przygoda.
W sumie, to żałuję w tym momencie, że parę okazji z moją byłą współmieszkanką przegapiłem. Ona powodowała, że się nieśmiały robiłem. Tak to jest, jak mi na jakiej zależy, to się nieśmiały robię, z paroma wyjątkami.
Ale ogólnie, to jest mi chyba lepiej. Gdy czuję smutek, ten taki głęboki, a może on być byle czym spowodowany, jakimś wspomnieniem, które nagle przyjdzie, to wtedy mówię sobie "o, to znowu ten smutek". Może też wtedy, gdy robię sobie wyrzuty, "że przecież mogłem się bardziej postarać". Wtedy staram się wejść w kontakt z moim wewnętrznym dzieckiem i to mi chyba pomaga. Bo w sumie, to najważniejsze, żeby mi lepiej, czy dobrze było, bo jak wpadam w dołek, to zaczynam powtarzać przeszłość.
Za to fajnie się siedzi z moją dobrą kumpelką w kafejce, zawsze się pośmiejemy, też z facetów. A ja pracuję nad tym, żeby nauczyć się dziewczyny podrywać, bo zagadać to potrafię, ale gorzej, jak mi się jaka podoba. Ale to normalne wiem. Tyle, że życie ucieka. A mnie trzeba trochę seksu, jak moja kumpelka powiedziała, sama z dwójką dzieci, żeby nie było nieporozumień. Dzisiaj ścianka, jakieś zawody dla jaj, trochę się powspinam, trochę się nacieszę miłym towarzystwem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!