Poślizgi

Fajnie było w wigilię, wczoraj grałem prawie cały dzień w bilarda na komputerze, zupełny luz, a dzisiaj, jak jechałem do przyjaciół na obiad, to wpadłem w poślizg, na zakręcie. Ten zakręt był mi zawsze podejrzany, ale chyba się zagapiłem, bo ślisko było i jednak za szybko byłem. Jak mi zaczęło przodem samochodu majtać, to nie wiem, czy popełniłem błąd, czy może po prostu było już i tak za późno, ale w sumie, to wylądowałem w rowie, po drugiej stronie drogi. Podejrzewam, że jakby kto z drugiej strony jechał, to może bym tu tego dzisiaj nie pisał, bo 60 plus 50, czy ile kto by jechał, to nieźle mogło by być. Ale nic mi się nie stało, wyciągnęła mnie jaka dobra dusza, który miała napęd na 4 koła. Nawet nie wiem, czy mam linkę holowniczą, bo trochę w szoku byłem. Jak wychodziłem z samochodu, to mi się ręce trzęsły. Pojechaliśmy po linkę do niego do domu, dwójka ich w sumie była, z Bośni gdzieś, choć w Niemczech urodzeni, czy coś. Wyciągnęli mnie za koło najpierw, bo nawet nie wiedziałem gdzie jest to oczko z tyłu, a cały tył w śniegu, bo to mały rowek był. No i tyle. Nawet nie chcieli wódki, którą miałem przy sobie. Później okazało się, że to nie wódka, nalewka, ale sok z czegoś tam.
Eh, tyle się dzieje, albo mało. Za to pośpiewaliśmy kolędy i pograłem trochę na gitarze. Coś może pogram więcej, bo mnie znowu jaka kobita, która była na tych urodzinach, gdzie coś tam zagrałem, pochwaliła. Grałem jeden niby kawałek z saksofonistą, jakimś tam gitarzystą i jednym co na skrzynce grał. To znaczy, ja zacząłem, a oni dołączyli, widać im się też podobało. Myślę o NB, ale powoli mi przechodzi. Nie mam w tym momencie najmniejszej ochoty na bolesna, nieszczęśliwe, trudne miłości. Wolę sobie pograć sam w bilarda na kompie, ale może pójdziemy z roboty jutro na bilarda, jest tam też taka miła M. Ale, pożyjemy, zobaczymy.
Jak obserwuję moich przyjaciół, którzy mają dwójkę dzieci, to zdaję sobie sprawę jak chore moje dzieciństwo było.

Komentarze

  1. chwila nie uwagi i już poślizg. Ja co prawda nie samochodem ale bardzo często wpadam w poślizg na chodniku. To, że nie złamałam sobie jeszcze nogi to jest cud :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!