Ech to życie

Tak jakoś czas leci. Dzisiaj praca, potem wspinaczka, jutro praca, potem fitness z J, który mi wolny wstęp na tydzień zorganizowała. We dwójkę jest więcej uciechy. Szkoda tylko, że ma dwójkę dzieci i faceta ;) Coś mi się nie układa z dziewczynami, ale cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz.

W sumie, to najbardziej przeszkadza mi to uczucie, że zaczynam się dusić, że muszę coś zjeść, albo obejrzeć jakiś głupi serial. Wiem, że to lęk, że uciekam od rzeczywistości.
Ale dzisiaj słońce świeciło, i było nawet miło się powspinać, choć nie dałem rady jednej drogi zrobić, którą zrobiłem kiedyś. Ale za to fajnie wisi się pod sufitem, zawieszonym na palcach stóp, jak nietoperz.
Coś mi ostatnio znowu Australia po głowie chodzi. Fajnie tam było, gdyby nie moje lęki, to pojechał bym na jakie pół roku. Zobaczę.

Komentarze

  1. Yellow! Zrób mi zdjęcie tych sarenek i prześlij na maila. W ogóle rób mi zdjęcia z każdego zakątka w którym jesteś i tylko podpisuj skąd ono jest.

    Proszę ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!