Mały, przeciętny człowieczek

Tak sobie żyję, w sumie, to bez planu. Ale dzisiaj pomyślałem, że jakiś plan to muszę jednak zrobić, plan na życie, a chociażby na jego część związaną z finansami, czy coś.
Już mi parę razy jedna dziewczyna, z którą kiedyś byłem, zarzucała, że nie wiem, czego chcę.
Mhmm, w sumie, przyszło mi teraz do głowy, przede wszystkim, to wiem, czego nie chcę. A nie chcę moich lęków i tego poczucia bezradności.
Jakieś Lamborghini też by się pewnie przydało, ale nie jest ono jako pierwsze na liście ;)
Bo budzę się dzisiaj rano, i co czuję? Jak coś mnie unieruchamia, jakieś niewidzialne więzy, coś leży mi ciężko na klatce piersiowej. Czuję się jakiś odrętwiały, niezdolny do ruchu.
Chciałbym wstać, coś zrobić, ale po co, i tak nie potrafię?
Tęsknię za tym, jak było z NB, myślę, że do niczego nie doszedłem. Tak sobie myślę "może się jednak zabić".
Bo przecież i tak nie dam rady niczego zmienić, i będę tak leżał w tym łóżku do wieczora, z notebookiem, surfując po internecie, oglądając głupie seriale. Wieczorem będę się źle czuł, bo przecież nic nie zrobiłem.
A może było by wszystko inaczej, byłbym z NB, gdybym potrafił coś zmienić, gdybym nie był taki zaplątany w te moje lęki
Tak sobie leżę i myślę i popadam w coraz większą depresję, bo takich dni mam już dużo za sobą, wiem, jak się zaczynają i wiem jak się kończą, czy tego chcę, czy nie.
Wychodzę do kuchni i widzę, jak ktoś biegnie. Nie chce mi się iść pobiegać. Kończy się na tym, że idę na jogę, a potem siedzę tutaj, w kafejce, przy cappuccino.
Patrząc w lustro, jak dzisiaj rano, stwierdzam, że waga nie kłamie. Powoli robię się obły. Kształt, jak kształt, ale muszę tych parę kilo do góry dźwigać, po pionowej ścianie jeszcze się da, ale gdy łażę po suficie, jak wczoraj, to odgrywa to już jakąś rolę. 5 kilo za dużo, to jakby sobie 5 torebek z cukrem do brzucha przywiązać, albo 20 opakowań masła.
Napisałem przedwczoraj do NB, nie odpowiedziała, ale też o nic nie pytałem. Napisałem wczoraj "żyjesz?", odpowiedziała od razu "tak", zaskakując mnie szybkością reakcji. I na tym się nasza korespondencja zakończyła.
Mam ochotę do niej napisać, ale nie wiem co, a przede wszystkim po co.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!