Mysli o zyciu, albo i nie, o poranku

W sumie, to pomyslalem sobie kiedys, ze latwiej bylo by byc wariatem, bo wtedy czlowiek wie, na czym jest. Ale tak patrzac z perspektywy czasu, to co to znaczy, byc wariatem?
Czasami chodzi mi jakas mysl po glowie, jakies zdanie, jakies wspomnienie, jak to z NB. Nie wiem, dlaczego mi NB (narkotyk B) tak w glowie pozostal. Ale nie, chodzi mi tez moja byla wspolmieszkanka po glowie. Moze dlatego, ze miala cos w sobie dzikiego i byla niesamowicie seksy, szczegolnie biegajac w polprzezroczystych pizamkach po mieszkaniu.
Tyle, ze przeszkadzalo mi, ze bylismy na zupelnie roznych poziomach rozumienia pewnych rzeczy.
I co z tego? Teraz budzac sie rano mysle najczesciej o smierci. Wiem, ze mi to przejdzie i po poludniu bede myslal inaczej, dlatego po prostu przygladam sie tym myslom, probujac polapac o co w ogole chodzi. Nie oplaca mi sie zabic, najpierw musial bym kase wydac, ta ktora mam.
Pewnie, mozna pewnych rzeczy sprobowac, a nie gdybac, ale NB nie jest narkotykiem, ktorego dzialanie latwiej jest przewidziec.
Wiec po prostu nie wiem.
Ktos powiedzial, ze Nitsche, Kant, czy inni, nie znali regul gry, zycia.
Czasami tez mam takie wrazenie, ze ide, po czesci po omacku, przez labirynt, ktory nie ma gladkich scian. To raczej taki labirynt z pulapkami, gdzie mozna sie oparzyc, albo trzeba sie dlugo wygrzebywac z jakiegos dolka. Wiem, ze na zewnatrz jest slonce, bo widze i czuje je czasami w tych korytarzach. Ale nie udalo mi sie jeszcze wyjsc na zewnatrz. Moze udalo mi sie wyjsc z jednego kawalka, tego najbardziej ciemnego, nie wiem, bo z gory tego wszystkiego nie zobacze.
Mysle, ze napisze niedlugo do NB, ale jeszcze nie wiem co, choc chyba nie ma to az takiego znaczenia. "Chyba" ;)
Dziwnie sie jakos czuje, nie wiem, czy mam goraczke, bo calkiem jeszcze mi chyba to cos nie przeszlo. To, co mnie w piatek zaczelo lapac. W sobote gralem jeszcze oczywiscie 3 godziny w paletki i potem sie bylem wspinac, przedtem na kawie z J. Wczoraj ogladalem caly dzien filmy, uciekajac od, no wlasnie, chyba od wlasnych mysli, czy emocji, czy kto wie jeszcze czego. A moze po prostu potrzebowalem chwili wytchnienia.

---
Mnie pomaga, jak przeczytam, że ktoś nie znał reguł życia, bo nie czuję się wtedy taki samotny. Ale z drugiej strony, to boję się trochę, że nie uda mi się zwyciężyć większości walk i zrezygnuję. Znam z internetu "wielkich" przegranych, jak Van Gogh, Foster Wallace czy Hemingway, Cobain, choćby M.Jackson i wielu innych. Wiem, że jestem inny, czasami myślę i czuję inaczej. Nie całkiem inaczej, nie zawsze, ale jednak. Tych wielkich zna się, tych małych, jak ja, o nich mało kto wie, bo najczęściej odchodzą oni po cichu, ku "zdziwieniu" otoczenia ;)

Komentarze

  1. przepuszczalna25 lipca 2011 18:30

    chwila wytchnienia. dziś to mam. i tak jest dobrze. bo wczoraj wariowałam sobie. i to prawda. nie znałam reguł życia. a dzisiaj jest dobrze, bo wydaje mi się, że je znam;]

    ps. mam nadzieję, że mój ex - współlokator nie zauważył moich piżamek. moja nadzieja dotyczy jego wspomnień i jego potencjalnego bloga;)

    OdpowiedzUsuń
  2. przepuszczalna26 lipca 2011 17:08

    jeszcze nie jestem zaręczona nawet;)
    ale to On:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!