Rano i wieczorem

Rano jak się budzę, to mam paskudny humor, zastanawiam się po co żyję. Wieczorem czuję się raczej lepiej. Może to wpływ przebywania między ludźmi, kto to wie.
J może wpadnie do mnie w piątek po ściance, ale, raczej jako dobra kumpelka. Kontakt z nią jest dziwny, albo normalny. Chodzimy na kawę, ale ona stara się raczej unikać kontaktu cielesnego. Mimo to, jest miło.
Muszę się rozglądać za mieszkaniem, a nie potrafię się za to wziąć. Mniej myślę o NB. Tyle jest dziewczyn, a ona jest pewnie tylko wytworem moich pomylonych uczuć, nie pierwszym i nie ostatnim.
Tym bardziej dlatego, że mnie kiedyś olała, i trochę wykorzystała, a teraz nie odpisuje.
Szukam rozwiązania części moich zagmatwanych problemów w dzieciństwie. Potrafię sobie wyobrazić jak to jest, jak się ktoś nad dzieckiem znęca, a drugi rodzic nie reaguje, tuląc uszy po sobie i udając, że w sumie, to wszystko jest normalne. To chore, ale choroby istnieją. Trudno mi powiedzieć, że się mój stary nade mną znęcał. To kwestia definicji. On był po prostu psychopatą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!