Dzisiaj i jutro

Ide sie dzisiaj wspinac, z J, o ile ona w ostatnim momencie nie zrezygnuje, bo ma akurat sporo na glowie. Ogolnie, to widze, ze traktuje mnie ona jak dobrego kumpla, wiec nie pozostaje mi nic innego, jak sie do sytuacji dostosowac. Kiedys moze bym sie bil z myslami, emocjami, walczyl, ale mysle, ze musze zmienic podejscie. Po co sie kopac z koniem, jak mozna znalezc dziewczyne, ktora po prostu bedzie miala ochote ze mna byc.
Bylem wczoraj na paletkach i mnie moj kumpel wpieprzyl, bo gral jak lamaga. Fakt, jest w miare poczatkujacy, choc niezle mu idzie, wiec mu nic nie powiedzialem. Mysle, ze ogolnie bylem pod napieciem.
J odzywa sie srednio na dzien smsem, raz o 1-szej w nocy, raz w ciagu dnia. Uczy sie Polskiego.
Czemu ja sie wszystkim tak przejmuje, zawczasu. Mecza mnie stany lekowe. Przeszlosc siedzi jeszcze we mnie. Wiadomo, mozna to potraktowac abstrakcyjnie, jak niektorzy ludzie robia, uznac mozg za galaretke, ktorej dzialania nie znamy, dodac do tego dusze i juz jest czlowiek. Ale tez mozna popatrzec na emocje jako na cos, co jest po czesci wyuczone, czyli przeszlosc istnieje w reakcjach.

Komentarze

  1. Tez mam kogoś takiego, przyjaciela (?), który jest tylko przyjacielem, ale z którym lubię się spotkać, porozmawiać, pożalić się i pośmiać. Mieszkamy od siebie bardzo daleko i nie mam tego komfortu, że się z nim spotkać, jak Ty z J.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!