Podróże po rzece

Rano jadę promem, zamiast autobusem. Dzisiaj słońce miało złocisty kolor. Ciekawe jak to będzie w piątek, bo mam się znowu z J spotkać. Mamy pojechać gdzieś razem na przedłużony weekend, bo tu poniedziałek wolny. Ona ma jeszcze jakiś egzamin w piątek.
Walczę z lękami i nudą w pracy, bo nie mam nic konkretnego do roboty, a to co mam, jest nudne.
J była u mnie w sobotę, byliśmy pobiegać, to znaczy, jak biegłem, ona na rowerze, choć ona chyba częściej ode mnie biega.
Siedzieliśmy na skraju jeziora i zaczęła mówić, żebym wiele nie oczekiwał, i co ja w ogóle oczekuję. Powiedziałem, że życie czasami płynie, tak po prostu, zobaczę, co przyniesie.
Przed bieganiem ja jej zrobiłem masaż, po bieganiu ona mnie.
Miło jest mieć kogoś bliskiego. Czasami myślę o NB, ale odchodzi ona powoli w przeszłość. Na promie widzę jedną dziewczynę, kobietę. Czasami z nią rozmawiam. Ale, nie wydaje mi się, żebyśmy mieli cokolwiek wspólnego. Choć jest nawet atrakcyjna.
-"Macie tu jakie atrakcję we wiosce?", -"Ano, była Hanka, ale w zeszłym roku wyszła za mąż".

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!