Dalekie kraje

J jest juz gdzies nad Am. Pld, a ja tu siedze i slonce swieci mi w twarz, co jest nawet dosyc przyjemne. Znajomosc z J okazala sie bardzo przyjemna, dala mi wiele ciepla i radosci, choc nie szaleje za nia tak, jak za NB (narkotyk B). Ale moze dlatego, ze J nie jest narkotykiem, jest przyjemniej. A teraz jej nie ma, zobacze ja moze dopiero w przyszlym roku, ale milych momentow z nia tak szybko nie zapomne, dodaja mi one troche sily, czy energii, czy jak to zwal. Inaczej niz z NB. Wiec dlaczego tak mysle o NB? Pewnie budzi ona we mnie jakis schemat zachowania, nawet chyba wiem jaki, ale nie chce mi sie tu rozpisywac, bo musial bym to najpierw dokladniej w glowie poukladac, zanim pogmatwanie cos sprobuje okreslic.

Komentarze

  1. może cierpisz na przypadłość idealizowania swojej pierwszej miłości/kochanki ?

    destrukcyjne to Twoje myślenie odrobinę, ten NB zatruwa Ci duszę i nie pozwala żyć własnym życiem.

    Zrób coś z tym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, żeby NB była moja pierwsza miłością lub kochanką ;)
    Ale lubię takie stwierdzenia, w dodatku kończące się poradą "Zrób coś z tym" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. the-thin-line.blog.pl28 października 2011 15:36

    Miło jest sobie wspominać te miłę rzeczy któe miałes okazje z nimi przeżyć. Ale może NB jest ważniejsza?

    OdpowiedzUsuń
  4. NB może nie jest ważniejsza, ale jest kimś niecodziennym ;) Inaczej by może nie była Narkotykiem-B ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!