Jeden tak, inny inaczej

Jakos sie zyje. Rano mialem dolek, nie chcialo mi sie wstac, a wstaje kolo piatej rano. Nikt mnie do tego nie zmusza, tyle, ze wole rano wstac, wtedy jest wiecej spokoju na ulicach i nie ma tloku na lodce, albo korkow, gdy jade samochodem i jest miejsce na parkingu firmowym.
J sie nie odezwala od dwoch dni, z zimnych krajow. Do NB (narkotyku B) jeszcze ja sie nie odezwalem, bo po co, po co mam sobie jeszcze bardziej mieszac w glowie. Codziennie czuje ostatnio ciezar na piersiach, cos w rodzaju mrowek chodzi mi po plecach, czy cos. Trudno to opisac. Moze pije za duzo kawy? Ale musze dokonac zakupu, szukac najpierw.
Bylem na urodzinach kumpla. Jedna moja znajoma, tym razem w moim wieku, albo starsza, opowiedziala mi juz, jak wychodzilem, o swoim znajomym. Dojezdza on codziennie 1,5 godziny do pracy, rowerem. Latem, zima. Mial juz pare wyppadkow, cos go najechalo, gdzies sie na lodzie poslizgnal. Wariat.
Ale wyszlo na to, ze on nie robi tego dla sportu, ale po prostu boi sie ludzi. A mieszka tak daleko, bo jego siostra tam mieszka, i zawsze moze mu pomoc.
Ktos moglby powiedziec, ze facet to mieczak, bo sie ludzi boi, czy sobie nie radzi, ale sprobuj zasuwac 1,5 godziny rowerem, w jedna strone, codziennie, do roboty, nie dla sportu.
Kazdy jakos tam zyje, na miare wlasnych mozliwosci. Jeden lepiej, jeden gorzej. Jednemu latwiej, jednemu trudniej.
Ja walcze po swojemu, uczac sie nie zloscic sie na siebie, jak cos nie wychodzi.
I to tyle na temat teorii ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!