Demony na wolności

W sumie, jak było do przewidzenia, J powiedziała przy naszej kawie, że teraz będzie inaczej.
Kiedyś by mnie to bardzie poruszyło, ale byłem w sumie przygotowany. Przyjechałem do pracy samochodem, by móc potem pójść na ściankę.
Na ściance było fajnie.
Nawet coś NB odpisała, że czyta maile, jak jej napisałem, że się rozwala z J.
Kiedyś było prosto i nieprzyjemnie. Ja, ta wymarzona nieosiągalna i tyle. Jak było mi źle, to myślałem o niej.
Teraz chcę sobie sam z tym poradzić i coś chyba wychodzi.
Bo w sumie, jak mnie cały czas coś dusi, coś męczy w środku, utrudnia oddychanie, to wcale nie jest gorzej, jak mi J coś powie. Nie jest przyjemniej, oczywiście, ale nie jest dużo gorzej.
Moje demony lęku i smutku latają sobie gdzieś tam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!