Dołek po raz xxx

Coś mi się nie chce żyć. J się nie odezwała, choć wiem, że odebrała mojego smsa. NB się nie odzywa, a choćby się nawet odezwała, to co z tego.
Kiedyś żyłem we własnym świecie, tęsknotą za jakąś dziewczyną, z którą akurat nie byłem. Goniony lękami, których nie rozumiałem, nawet nie wiedziałem, że to lęki.
Teraz sobie analizuję. Chciałbym po prostu nie być, albo być w jakiejś białej kuli, może nawet przezroczystej i po prostu nie czuć nic.
Tak sobie mogę niebo wyobrazić, gdybym je sobie wyobrażał. Po prostu być i nic nie czuć, to znaczy, w głowie.
Grałem w paletki przez trzy godziny. Graliśmy prawie bez przerwy, prawie, że do upadłego. Hindus, młoda dziewczyna, jeden wariat z burn outem i ja. Ładna kolekcja, na pozór zupełnie normalna.
Ale jutro rzucę się w wir pracy, bo akurat jest jakiś problem do rozwiązania.
Wierzę, że będzie lepiej, tak naprawdę, to trudno mi w to uwierzyć, ale widzę, że jest trochę lepiej, niż kiedyś. Choć czas ucieka.
Z moją wizą mogę chyba zostać w Australii na zawsze. Chcę do Australii? Rzucić się w fale i po prostu być, surfując. Czuć wodę wkoło łydek, słońce lub wiatr na twarzy. Czy będę wtedy szczęśliwy? Czy jestem teraz szczęśliwy? Walczę, w sumie, to walka, to chyba moje życie, ale czy naprawdę?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!