Dzisiaj

Moje nastroje zmieniają się, może nie z godziny na godzinę, ale ze dwa razy na dzień, jak pogoda tutaj, na północy.
Gdy wracałem z pracy, to czułem jak mi przebiegają dreszczyki po ramionach, trudniej mi się oddycha, nagle mi się chce strasznie spać, na promie rozbijającymi fale.
Ale potem, jakoś to przeszło, może przez jazdę na rowerze, pod wiatr, pod szaro czarnym niebem, z małymi dziurami na coś jaśniejszego.
Deszcz mnie nie złapał, zawsze coś.
Praca mnie odciąga od problemów, choć kawa już nie pomaga. Jestem "caffein-junkie".
Czasami mam wrażenie, że cały świat wali mi się na głowę, a czasami jest mi to wszystko obojętne.
Gdy napiję się kawy, to jestem jak naćpany, nakręcony. Dlatego dozuję ją, mam małą filiżankę, bo inaczej bym chyba za dużo na raz wypił i potem miał doła.
J się nie odezwała, kij z tym.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!