Paradigmenwechsel

W sumie, to wytańczyłem się na tej imprezie, na statku w porcie. Piszczy mi trochę do dzisiaj w uszach.
Myślę trochę o NB, ona się nie zgłosiła, to ja też nie. Ale dlaczego ona ma się zgłosić.
Dziewczyna na której mi zależało, mieszkająca w Australii chce ze mną pogadać przez telefon. Ale mnie się nie chce. Ona wyszła za mąż, niech się wypcha. Pewnie kiedy z nią pogadam, ale teraz mi się nie chce.
Kupiłem sobie parę rzeczy, żeby odciągnąć od podatku, nie żebym potrzebował strasznie. Nie chce mi się ich oddać, bo kupiłem przez pomyłkę na ten rok, w którym nie wiadomo ile w ogóle zarobię, ale... W sumie, to nie znam wartości kasy. Ani jej nie mam dużo, ani mało, ale nie lubię wydawać. I bym nie wydał, gdyby nie to, że kupę podatków idzie na Greków, którzy nie płacą podatków.
Ale nową kurtkę muszę sobie kupić.
Coś w tym jest, że chyba nie zawsze mi na tym zależy, żeby jakoś lepiej wyglądać.
J się nie odzywa.
Ale w sumie, to może od tego wypadku sprzed roku myślę sobie czasami, że nie wiadomo ile pożyję.
Może mnie jutro nie będzie, może za tydzień, a ja się przejmuję głupotami, może tylko po to, żeby mój mózg czymś zająć.
Dzisiaj też, czułem, jak mnie niepokój łapie. Doszedłem do wniosku, że to jakiś wewnętrzny głos, którego nie słyszę nie pozwala mi robić wielu rzeczy. żebym go słyszał, to mógłbym z nim gadać, a tak...
A dziewczyny. Czy mi z nimi lepiej, czy gorzej, nie wiem.
Czasami się w prostych rzeczach gubię, takie mam wrażenie.
Lubię ostatnio: http://www.youtube.com/watch?v=Im24zYmiSSo "If love was a word. - I don't understand"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!