Tak po prostu walka

Mozliwe, ze cos sie zmienia, mozliwe, ze nie. Udalo mi sie cos zrobic w sobote i niedziele, cos sensownego, czy bardziej sensownego, niz lezenie na lozku i ogladanie seriali, dla usprawiedliwienia dodam, ze po angielsku. Zawsze niby sie cos z jezyka skubnie.
Poza tym, to bylem sie wspinac i biegac. Niebieskie niebo, slonce, troche gladko w cieniu, bo zimno.
Ale chyba latwiej mi sie poruszac w tym labiryncie lekow.
Zrobilem sobie szlaban na lezenie na lozku. Teraz ogladam seriale siedzac na podlodze, co my ta zalete, ze cos najczesciej w miedzyczasie jeszcze robie.
Ciekawe jak to bedzie, jak J wroci.
Ale ogolnie, to mysle wiecej o Australii.
I po prostu staram sie jakos w miare normalnie zyc, nie definiujac za bardzo slowa "normalnosc".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!