Wiewiorki

J odzewala sie wczoraj, mailem oczywiscie. Pisze tak mniej wiecej raz na tydzien, albo rzadziej. Moze wyleca dopiero 17-go, bo im lot znowu przesuneli, a kajakiem sie stamtad nie doplynie ;) NB chodzi mi po glowie, ale powoli mi to cos przechodzi.
Bylem sie wspinac wczoraj. W sumie, to z ostatnich trzech dziewczyn znam wszystkie ze wspinaczki.
Myslalem sobie o wiewiorkach, siedzac sobie na hali. Moze po to, zeby nie myslec o wysportowanych dziewczynach w cienkich dresach, zbudowanych jak sie nalezy. A moze dlatego, ze czasami tak sobie, po prostu cos tam mysle.
Wiewiorki nie maja chyba celu w zyciu, oprocz przezycia i stworzenia paru nowych wiewiorek. Nie probuja gromadzic wiecej, niz potrzebuja, a moze probuja?
Nie potrzebuja jachtu, ani jezdzic na nartach, czy desce.
Chyba tez nie maja boga.
Czym sie od nich roznia milionerzy, czy milarderzy, ktorzy do konca zycia pracuja, by miec wiecej, wladzy, pieniedzy?
To troche tak, jakby mieli zepsuty program, ten w glowie.
Tyle wysilku, by nazbierac orzechow wiecej, niz da sie ze soba na druga strone swiata wziac, o ile taka istnieje.

Komentarze

  1. orzech to bóg, to cel. to wszystko czym my nazywamy miłośc, dom, zasadzone drzewo, dwójka dzieci, praca...

    każdy ma swojego orzecha;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!