Daemony, albo i nie

Chce się przeprowadzić, bo mieszkam na końcu świata i potrzebuje prawie godziny, żeby dojechać do roboty, zależy czym jadę.
Przeprowadzka, to oznacza stres. Dostałem aftow, jestem jakiś dziwny, napięty i nerwowy, choć w sumie, czym się przejmować? W nocy leje się ze mnie.
Myślę, ze stres powoduje, ze coś robi "klick" w mojej głowie i budzą się stare wspomnienia. Pewnie coś się boi, ze może być tak jak kiedyś. Bo jak by to inaczej wytłumaczyć?
J pomaga mi w znalezieniu mieszkania, place jej zresztą trochę za to, bo ona potrzebuje w tym momencie trochę kasy, a ja pomocy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!