Krok po kroku

Tak sobie jakoś żyję, jak na morzu, raz spokojniej, raz burzliwie, czasami wiatr gdzieś moją małą łódkę pędzi, sam nie wiem dokąd.
Rano się budzę i czuję niepokój, mojego odwiecznego towarzysza. Jak wtedy, za dziecka, gdy nasłuchiwałem po obudzeniu, czy stary jest, czy śpi, gdzie jest. I tak mi to chyba zostało.
NB (narkotyk B) napisała mi smsa, że myślała o mnie, stęskniła się i posyła mi uściski i :). No pięknie, pomyślałem i na drugi dzień zapytałem, czy to był sms do mnie, bo nie było w nim żadnego imienia. Okazało się, że do mnie. Kumpelka powiedziała, że wiosna, że NB się nudzi. I tyle. Bo co mam do NB za dużo pisać, tyle razy to robiłem. To jak jakaś głupia gra. Ja piszę, ona mnie olewa, to znaczy, czasami coś odpisze, nie podoba mi się to. Więc po jej ostatnim smsie nic już do niej nie napisałem.
Dzisiaj wspinaczka, wczoraj paletki. A poza tym, to walka z uczuciem lęku.
Ale mam wrażenie, że jest lepiej, bo wracam do przeszłości, próbując połączyć lęk ze wspomnieniami. Trochę to wysiłku kosztuje. I tak mija dzień po dniu.

Komentarze

  1. Dziwne, że dawna kochana która teraz ma własne życie nadal wypisuje. Chyba nie da się tak łatwo odciąć od przeszłości jak myślałam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!