Granice szaleństwa i Bach

Wczoraj nie robiłem cały dzień nic, leżąc na łóżku, oglądając filmy. Dzisiaj muszę parę rzeczy zrobić, bo życie idzie dalej. Wiem, że spędzając czas przed internetem tracę kawałki mojego życia, uciekając przed rzeczywistością, przed pustką i lękiem i cholera jeszcze wie czym.
Teraz coś robię i czuję, jak zalewają mnie fale gorąca. Najchętniej bym wył, ale w bloku się nie da. Więc siedzę, piję kozie mleko i próbuję nie uciec.
Czy będzie lepiej? Nie wiem.
Muszą podjąć parę decyzji finansowych. Gdy zaczynam się za to brać, zaczyna mi dech zapierać. Więc się najczęściej nie biorą, aż muszę. Niech mi ku.. nikt nie mówi, że trzeba się tylko wziąć w garść. Rozumiem ludzi, którzy biorą giwera i strzelają do innych. Jeśli mnie jest źle, to dlaczego ma być tym uśmiechniętym gębom dobrze. Tym, którzy i tak przejmują się tylko sobą, czy tym, co posiadają, żoną, kochanką, dziećmi, samochodem.
Dlaczego mam takie spojrzenie z zewnątrz i widzę małpowatość rasy ludzkiej. Jeden kumpel powiedział, że nie jest zwierzęciem. Nie zaprzeczyłem, bo co z takim dyskutować. Co tu gadać ze ślepym o kolorach.
Potrafię sobie wyobrazić, że gdy się wystrzeli pierwszą kulkę w kogoś, to wie się, że to koniec jednego życia, tego życia które się prowadziło. Zaczyna się inne.
Lubię jednostki, ale nie lubię ludzi jako masy, szczególnie poddanej presji grupowej. Nie różnią się wtedy od innych zwierząt, bezrefleksyjni, kierowani instynktami. Istoty wyższe.
Piję kawę, od której dostaję takiego kopa, że zagłusza on trochę lęk, słucham klasyki. W sumie, jak pokazują jakiegoś oszołoma, to słucha on często Bacha. Ja słucham Bacha tylko w pracy i nie słucham niczego, jak idę pobiegać. To znaczy, w pracy słucham tylko Bacha. Teraz kur.. nie mogę, bo czekam aż z moją nogą będzie lepiej. Brakuje mi tego, żeby stres w biegu odbudować. Miesza mi się bez tego bardziej w głowie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!